“Nie ma większego rozczarowania niż to, gdy własna matka staje przeciw tobie i to w momencie, kiedy najbardziej jej potrzebujesz. Popełniłem w życiu nie jeden błąd, ale zawsze wiedziałem, że mogę liczyć na wsparcie najbliższych. To nie tak, że nie wyciągam wniosków ze swoich porażek, po prostu błądzić jest rzeczą ludzką. Otworzyłem się przed matką, powiedziałem najbardziej skrywany sekret, a ona obróciła wszystko przeciw mnie!”
Od zawsze miałem z mamą świetny kontakt
Jestem jedynakiem i można śmiało powiedzieć, że oczkiem w głowie mamy. Tak było od zawsze. Ojciec często miał jej za złe, że zawsze staje w mojej obronie, jego zdaniem to uczy mnie, że mogę robić, co chce. Guzik prawda. W moim odczuciu wsparcie mamy, dawało mi prawo do popełniania i naprawiania błędów. Stare przysłowie nawet mówi, że człowiek uczy się na błędach.
Nie mam takiego poczucia, że nadużywałam dobroci mojej mamy. Od małego miałem z nią genialny kontakt. Nie pracowała i zawsze miała dla mnie masę czasu. Moje dzieciństwo było mega. Mama odprowadzała mnie do przedszkola, potem szkoły, w domu był ciepły obiadek i posprzątane. Moi koledzy uwielbiali do mnie wpadać, zawsze mogliśmy liczyć na przekąski, mama wymyślała nam super zabawy. Kumple zawsze zazdrościli mi mojego domu.
Ojciec był zdecydowanie inny. Chciał mnie wychowywać twardą ręką i często krytykował, że mama jest zbyt pobłażliwa. Ja odbieram to zupełnie inaczej. Jestem wdzięczny mamie, że stworzyła mi bezpieczną przestrzeń, obdarzyła zaufaniem i wybaczała nawet wtedy, gdy świat mnie przekreślał. To zbudowało między nami silną więź.
Mama mnie odrzuciła
Dorosłem, założyłem własną rodzinę i nadal miałem bliską więź z mamą. Pomagała mi, doradzała, wspierała. Przy każdej kłótni z żoną mogłem liczyć na jej radę. Żebyście nie myśleli, że zawsze stawała po mojej stronie, oo nie. Nie raz naprostowała mnie i jak było trzeba, solidnie ochrzaniła. Mimo to ja zawsze wiedziałem, że robi wszystko dla mojego dobra.
Wszystko w moim życiu się nagle zmieniło. I przez moją matkę. Przyznaję bez bicia, odwaliłem numer na delegacji. Nie byłem jedyny, kumple też poszaleli. Umówiliśmy się, że wszystko, co wydarzyło się w Sanoku, zostaje w Sanoku. Zgubiła mnie jednak lojalność w stosunku do mamy. Tak mnie to gryzło, że zwierzyłem się z tego sekretu. Powiedziałem jej szczerze, że trochę mnie poniosło z koleżanką i że mam wyrzuty sumienia.
Następnego dnia rozpętała się prawdziwa afera. Matka zadzwoniła do mojej żony i jej wszystko powiedziała. Do mnie skomentowała tylko sucho, że przyszedł czas, żebym ponosił konsekwencje swoich głupich decyzji. Bardzo mnie zawiodła.