„Dawno temu, gdy nie była jeszcze mężatką, to naiwnie wierzyłam, że mój związek małżeński będzie idealny, a ja i mój ukochany nigdy nawet przez chwilę nie pomyślimy, aby cokolwiek w nim zmieniać. Niestety rzeczywistość okazała się mniej kolorowa niż moje przesycone wyobrażenia. Oczywiście, gdybym miała się z kimś porównywać, to inni mają gorzej, ale dla mnie zachowanie mojego męża jest bardzo niepokojące”.
Mąż pije codziennie piwo lub inny alkohol
Darek jest moim mężem od dwunastu lat, a nasze małżeństwo zaliczyło przez ten czas zarówno sporo wzlotów, jak i mniejszych oraz większych upadków. Finalnie wszystkie nieporozumienia udawało nam się rozwiązywać w chwili ich powstania, gdyż oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że ludzie są różni, co znacząco utrudnia budowanie sielankowej relacji, o której zawsze marzyłam. Tak, życie szybko zweryfikowało moje niemożliwe do spełnienia wizje, ale tak już po prostu jest. Gdzie dwa różne charaktery tam dwa różne spojrzenia na ten sam problem.
Podstawą udanego małżeństwa jest przede wszystkim akceptacja partnera takim, jakim jest, ale nie wszystko da się zaakceptować. Darek bardzo by tego chciał, lecz jako matka nie mogę pozwolić na pewne zachowania, których on się dopuszcza i wcale nie chodzi tu o wrzucanie brudnych skarpetek do kosza na pranie.
Aktualnie największym problemem w naszym związku jest to, że mój mąż pije codziennie piwo, ale jego mamusia nie widzi w tym nic złego i za wszelką cenę stara się bronić synka dziwnymi argumentami. Wszystko jest dla ludzi, ale nikt normalny nie musi spożywać alkoholu każdego dnia. Jest przecież wiele innych sposobów na odprężenie.
Teściowa broni swojego syna dziwnymi argumentami
To nie jest tak, że przez alkohol mąż nie chce pomagać mi w domowych obowiązkach i ze wszystkim zostaję sama niczym sfrustrowana życie kura domowa. Darek pracuje, wspiera mnie w prowadzeniu domu, ale mam wrażenie, że robi to tylko po to, abym nie czepiała się tego, że każdy dzień musi zakończyć dwoma niewinnymi (według niego) piwkami.
Teściowa uważa, że to całkowicie normalna sprawa. Według niej chłop nie wielbłąd i napić się musi, a gdy mowa o tak pracowitym chłopie, jak jej syn, to nikt nie ma prawa czepiać się tego, w jaki sposób on się relaksuje. Kiedyś zapytała mnie wprost, czy Darek robi mi tym krzywdę, bo ona zna o wiele gorsze przypadki z alkoholem w tle, a tamte kobiety są o wiele bardziej wyrozumiałe.
Ja mam całkowicie odmienne zdanie od teściowej, o czym nie omieszkałam jej stanowczo przypomnieć. Nie chcę mieć w domu faceta, dla którego jedyną formą nagrody po ciężko przepracowanym dniu jest szklanka z napojem alkoholowym. Znam wiele przypadków, gdzie taki pozornie niewzbudzający niepokoju stan rzeczy trwa latami, a niejednokrotnie kończy się w mało przyjemnych okolicznościach…