“Po śmierci męża odkryłam jego drugą twarz. Prawda o moim Romku mnie przerosła”

“Po śmierci Romana na jaw wyszły jego skrywane tajemnice. Nagle okazało się, że nic nie wiedziałam o swoim własnym mężu. Zostawił mi masę zobowiązań, ale długi to dopiero początek. Mam wrażenie, że im więcej wiem, tym bardziej nie potrafię pojąć, jak mogłam być tak ślepa. Smutek po jego śmierci miesza się z wściekłością na to, kim tak naprawdę był!”

Mąż był spokojnym człowiekiem

Romana poznałam tuż po studiach. Był bardzo opiekuńczy. Nawet zaskakiwał mnie czasami swoją uczynnością. Dla niego nie było problemem pomagać mi w domu, czy wręcz wyręczać mnie w wielu obowiązkach. Anioł nie facet.

Od początku naszego związku ja pracowałam w szkole. Od zawsze to było moje marzenie. Skończyłam studia w tym kierunku i pracowałam z dziećmi w klasach 1-3. Romek był dość ogarnięty, ale jakoś stała praca się go nie trzymała. Zupełnie nie wiedziałam czemu. Naprawdę sporo potrafił.

Szybko zdecydowaliśmy się na ślub. Nie byliśmy już dzieciakami, nie było na co czekać. Byliśmy bardzo przeciętnym małżeństwem, nie wiodło nam się jakoś wyśmienicie. Z pensji nauczycielki i faceta, który dość często zmieniał pracę, kokosów nie było. Na szczęście mieliśmy mieszkanko odziedziczone po babci więc tyle, co na utrzymanie jakoś wystarczało.

Roman w końcu załapał się na dłużej na produkcji w fabryce żarówek. Jako zwykły pracownik nie zarabiał dużo, najniższa krajowa, ale co dwie pensje, to nie jedna. Ciągle oszczędzaliśmy, ciągle na coś brakowało, ale w gruncie rzeczy byliśmy razem szczęśliwi.

żałobnicy siedzą przed trumną

Mąż zmarł nagle

W tym roku w moim życiu zdarzyła się wielka tragedia. Roman zginął w wypadku, a ja dowiedziałam się zaskakujących rzeczy. Morze kłamstw zaczęło wypływać od razu po śmierci męża. Pierwsze co przyszło mi do głowy po ogromnym szoku i bólu, to co on w ogóle robił w aucie w miejscowości oddalonej od naszej o 50 kilometrów. Powinien być  wtedy w pracy, no i przede wszystkim, my nie mieliśmy samochodu.

To wszystko nie trzymało się kupy. Policja poinformowała mnie, że to było auto Romka. Nie miałam siły wtedy tego wyjaśniać, słabo kontaktowałam co się wokół dzieje. Dopiero po pogrzebie zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać, dociekać, pytać, sprawdzać.

W firmie okazało się, że Romek owszem pracował u nich, ale nie jako robotnik. Był dyrektorem i zarabiał krocie! Mieliśmy osobne konta i ja całe życie byłam przekonana, że mąż ma marną najniższą krajową. Szybko też okazało się, że ma długi w wielu miejscach. Poprzednich zakładach pracy, gdzie też pełnił prestiżowe funkcje, u znajomych, których ja nigdy nie poznawałam.

Ponoć Romek zawsze miał gest i w knajpach stawiał wszystkim drinki za grubą kasę. W tym czasie w domu czekałam ja, z obiadem za grosze, bo nie miałam za dużo do dyspozycji. To wszystko nadal jest dla mnie jedną wielką zagadką. Dopiero niedawno dopuściłam do siebie, że informacje o mężu mogą być prawdą.

Zostałam z rozdartym sercem. Sama nie wierzę, że takie historie się dzieją. Gdzie miałam oczy? Jak mógł tak oszukiwać latami? No i czego jeszcze się dowiem o człowieku, który miał dwa totalnie różne oblicza…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *