“Ja i mój teść do tej pory żyliśmy w zgodzie. Wiadomo, teść długo nie mógł przeboleć, że jego kochana córeczka ma już męża i teraz to ja jestem najważniejszym mężczyzną w jej życiu, a nie on, hehe. To dlatego były jakieś zgryźliwości i złośliwości między nami, jak to w rodzinie bywa, ale wszystko w granicach rozsądku. Myślałem jednak, że teść w końcu pogodzi się z tym, że teraz to ja jestem panem i władcą, a nie on. Jak bardzo się myliłem!”
Poprosiłem teścia o przechowanie swojego sprzętu
Mieszkamy w małej wsi wszyscy obok siebie. Dom teściów jest parę metrów od naszego domu. Teść ma większą działkę i ma tam wielką halę, na której trzyma różne swoje graty i zużyte sprzęty! Jest tam tego strasznie dużo i niektóre rzeczy już naprawdę do niczego się nie nadają — stare zniszczone meble pamiętające czasy Gomułki, stare elektroniczne sprzęty już dawno zepsute, a nawet stare pokryte pleśnią ubrania!
No i teraz przechodzimy do meritum, bo ja też mam swoje sprzęty! To ja sprowadziłem się do żony, niestety w naszym domu jest mniej miejsca, no i nie mamy takiej wielkiej hali.
Poprosiłem więc teścia, czy mogę przechować swoje sprzęty w jego hali! Oczywiście zaproponowałem, że pomogę mu zutylizować jego stare sprzęty, żeby zrobić miejsce na moje, ale on zdecydowanie się na to nie zgodził! Ba! Teściu powiedział mi nawet, że mam się nie dotykać do niczego, co jest jego!
W końcu jednak moja żona jakoś go udobruchała i teść z wielką łaską zgodził się, żebym do niego przeniósł swoje rzeczy, ale w tej wielkiej hali wyznaczył tylko malutki skrawek miejsca dla mnie! Wkurzyłem się, no ale dobre i to.
Mój teść zniszczył mój sprzęt! Przyłapałem go na gorącym uczynku!
Żyliśmy tak sobie przez dłuższy czas, jednak teść coraz częściej kręcił nosem i dopytywał, kiedy w końcu zabiorę te swoje sprzęty z jego hali! No nigdy, bo nie mam ich gdzie indziej trzymać, a przecież jemu to i tak nic nie zawadza.
Co jakiś czas chodziłem do tej hali do swoich rzeczy, no i w pewnym momencie zauważyłem, że z moimi sprzętami zaczyna się dziać coś dziwnego! Na moim rowerze ni stąd ni zowąd pojawiła się nagle ogromna rysa na całej ramie, a dam sobie rękę uciąć, że wcześniej jej tam nie było! Na moich starych głośnikach pojawiła się nagle rdza i to mnie zdziwiło, bo jakoś wcześniej przez tyle lat nic na nich się nie działo. Nie chciałem oczywiście nikogo o nic oskarżać, ale dało mi to do myślenia. Zamontowałem w hali małą kamerkę, praktycznie niewidoczną uruchamiającą się na ruch.
Któregoś dnia pojechaliśmy z żoną i z dziećmi na weekend nad morze. Siedzieliśmy sobie jak gdyby nigdy nic na plaży, kiedy do żony zadzwonił teść i powiedział, że doszło do tragedii i w hali wybuchł pożar i wszystkie moje sprzęty się spaliły!
Coś mi tu nie pasowało, bo niby czemu akurat ogień miałby zająć tylko moją część hali? Byłem już lekko podkurzony, ale poczekałem do powrotu.
Wróciliśmy do domu i uruchomiłem nagranie z kamery. I miałem dowód! Teść podczas naszej nieobecności rozprószył ogień na mojej części hali! Przyłapałem go na gorącym uczynku i miałem na to niezbity dowód!
Teść, zamiast z nami porozmawiać, jakby nigdy nic zniszczył moje cenne sprzęty! Nie mogłem, w to uwierzyć! Żona początkowo mi nie wierzyła, ale jak pokazałem jej nagranie, to nie miała wyboru.
Od tego czasu wszyscy mamy ze sobą kosę — żona jest wściekła na ojca, a ja na teścia. Nie wiem, jak to dalej rozegrać. Nadal mam klucze do tej hali i myślę, czy by się nie odegrać, tym razem na sprzętach teścia. Niech poczuje, jakie to uczucie, gdy cały jego dorobek życia idzie z dymem…