“Rodzice nigdy nie zorganizowali mi urodzin, a swoje hucznie obchodzą. Na 18-stkę też nie mogę liczyć”

“Być może nie powinnam pisać tego listu, ale zawsze łatwiej mi pogodzić się z pewnymi rzeczami, gdy mogę o nich opowiedzieć. Jestem Klaudia. Mam 17 lat, a moi rodzice nigdy nie traktowali mojego dnia tak samo wyniośle, jak swojego. Hucznie obchodzą każde swoje urodziny, zapraszają gości, zamawiają torty. Tymczasem o moich urodzinach zdarza im się nawet nie pamiętać, a kiedy sobie przypominają, dorzucają mi 5 dyszek do kieszonkowego i tyle. I nie chodzi tutaj o prezenty, tylko właśnie o pamięć. O tę całą otoczkę, której ja nigdy nie miałam okazji czuć i widzieć. Dla jednych to tylko urodziny, ale ja w takiej sytuacji czuję się odrzucona. Mało tego, w sierpniu moja osiemnastka. I wiem, że nawet wtedy nie mogę liczyć choćby na skromne przyjęcie. To smutne”.

Rodzice o mnie nie pamiętają

Czasami czuję się w dom u jak intruz i od zawsze tak było. Moi rodzice wciąż mają gości. Przychodzą do nich przyjaciele i znajomi, a mnie wtedy wypraszają i zawsze mówią, że dzieci nie powinny słuchać, gdy dorośli rozmawiają.

Też czasem chciałabym kogoś zaprosić, ale rodzice zawsze mówią, że może innym razem. Koleżanki przestały się ze mną spotykać, bo one mnie zapraszały, a same nie mogły przychodzić do mnie.

Nie zapraszają mnie też na urodziny – z tego samego powodu. Jest to dla mnie tym bardziej przykre, że to rok osiemnastek.

A później wszyscy opowiadają przez wiele dni o tym, jak świetnie bawili się u tego, czy u tamtego, a ja jestem z tego kompletnie wykluczona.

Nigdy nie miałam wyprawionych urodzin. Rodzice nawet o nich nie pamiętają.

Nie chodzi mi o przepych

Nie chodzi też o prezenty. Chodzi o tę całą otoczkę, o klimat,  o poczucie, że jest się dla kogoś ważnym.

Mi naprawdę wystarczyłby tort z sieciówki albo chociaż mała babeczka ze świeczką. I pewnie, że mogłabym sobie ją kupić sama, ale jaka to frajda?

Moi rodzice co roku hucznie świętują swoje urodziny. Nierzadko zdarza się nawet, że wynajmują salę i tam bawią się do rana. Ja rzadko mogę w tym uczestniczyć, ale kiedy już się na to zgadzają, to i tak jestem gościem drugorzędnym.

Usłyszałam kiedyś od mamy pytanie:”Podoba Ci się taka impreza? Jak dorośniesz, to też sobie taką wyprawisz.

Jednoznacznie więc potwierdziła, że fajerwerków z okazji moich urodzin się spodziewać nie mogę.

smutna nastolatka w okularach

W tym roku moja osiemnastka

Chciałabym choć raz świętować moje urodziny i móc zaprosić gości. Na rodziców liczyć nie mogę, ale poprosiłam o pomoc babcię. Nie będzie wielkiej imprezy na sali, ale babcia udostępniła mi taras i tam coś zorganizuję.

Wyprowadzam sąsiadom psy, sprzątam im mieszkania i robię zakupy – i tak już od pół roku. Dorabiam w ten sposób i będzie mnie stać na tort, a przekąski zrobię sama.

Zaproszę znajomych. Rodziców nie. Nie chcę, żeby coś komentowali albo podcinali mi skrzydła.

I zamierzam od teraz świętować co roku tak, jak należy. Jak już pójdę do normalnej pracy, to też będzie mnie stać na to, żeby ten jeden raz w roku nie musieć sobie na nic żałować.

A jak sama będę miała dzieci, to będę im wyprawiała najwspanialsze urodziny. Nawet jeśli miałabym rezygnować ze swoich.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *