“Jestem mamą Natalii i Mateusza, a wychowanie dzieci traktuję jak pracę na dwóch etatach. Kto nie zajmuje się przedszkolakami, ten może nie zrozumie, ile uwagi i energii potrzeba, żeby ogarnąć maluchy i dom. Czasami marzę o miesiącu na bezludnej wyspie, na której wypiję ciepłą kawę i zjem w spokoju obiad. Chociaż tak właśnie teściowa wyobraża sobie moją codzienność”.
“Moja teściowa cały czas sugeruje, że nic nie robię”
Kiedyś myślałam, że żarty o teściowych są mocno przerysowane. Jednak nie. Moja teściowa śmiało może być główną bohaterką kawałów – narzeka, krytykuje, wszystko wie najlepiej i dałaby się pokroić za swojego 36-letniego “synka” (tak właśnie nazywa mojego męża). Bartek ma świetną relację ze swoją matką, a to nie pomaga, bo nie jest obiektywny.
Nie chodzi o to, żeby ktoś się nade mną użalał czy mi współczuł natłoku obowiązków. Przecież sama chciałam dzieci i wiedziałam, że to nie są tylko kolorowe ubranka i słodkie pluszaki. Chodzi raczej o to, że moja praca, czyli zajmowanie się dziećmi i domem jest uważana za lekką, przyjemną, a może nawet relaksującą. Moja teściowa cały czas sugeruje, że nic nie robię i może czas pomyśleć o powrocie do pracy. Dobrze, a kto będzie siedział w domu z dziećmi, jak zachorują? Kto będzie zawoził Natalkę i Mateusza do przedszkola, szykował im obiad, odbierał, wymyślał zabawy? To jest nic?
“Ja też jestem zmęczona”
Poza tym, moja teściowa jest pierwsza do oceniania życia innych, a sama co takiego robi? Gotuje obiad dla siebie i męża, a tak to chodzi tylko po koleżankach na plotki. Ja sprzątam, prasuję codziennie stertę ubrań, cały czas tylko zbieram porozrzucane zabawki, gotuję obiad dla dzieci i dla męża, a to wciąż jest mało i mało.
Może w ogóle bym nie reagowała aż tak emocjonalnie na docinki Marii, gdyby nie fakt, że podczas rodzinnej imprezy porównała moje życie do “wiecznych wakacji”. Ja wiem, że w dzisiejszych czasach trzeba głośno narzekać i podkreślać swoje zmęczenie, wypalenie i niewyspanie. Ilością wypitych kaw mierzy się liczbę obowiązków, nieprzespane noce to powód do dumy – wszędzie jest rywalizacja, kto ma gorzej, kto pracuje więcej. Ja też jestem zmęczona, ale tego zmęczenia nie reklamowałam nigdy wszem i wobec. Zrobię zatem to teraz – domowe obowiązki i wychowywanie dzieci to również praca, bardzo ciężka praca.
Mam szczerą nadzieję, że gdzieś ten artykuł odnajdzie moja teściowa i może następnym razem zastanowi się dwa razy, zanim nazwie mnie leniem, a moje życie “wiecznym wakacjami”.