“Pracuję w firmie męża i za swoją pracę nie dostaję wynagrodzenia. Mam dość tego wykorzystywania”

“Po urlopie macierzyńskim zaczęłam pracę w firmie męża. Najpierw dorywczo, teraz tyram jak wół. Nie dostaję grosza za moją pracę. Robert twierdzi, że wszystko idzie do wspólnego worka, ale on sobie wypłaca pokaźną sumkę na osobne konto. Poza tym ciągle słyszę, że to on utrzymuje naszą rodziną. Mam dość! Nie mogę sobie pozwolić na odejście z rodzinnej firmy, ale nie dam sobą dłużej pomiatać!”

Z mężem poznałam się w pracy

Z Robertem poznałam się w pracy. Pracowałam w biurze rachunkowym, które obsługiwało jego firmę. Można powiedzieć, że zanim go poznałam, wiedziałam wszystko o jego finansach. Często tak sobie nawet żartowaliśmy, że zanim pokochałam, to prześwietliłam go na wskroś.

Nie planowałam tego, bo to jednak niezbyt profesjonalne wiązać się z klientem. Wiedziałam, że szefowa spojrzy na to krzywo, dlatego przez dłuższy czas się ukrywaliśmy. Dopiero gdy oboje byliśmy pewni, ze to to, postanowiliśmy wyłożyć karty na stół. Niestety moja szefowa dała mi odczuć, że nie widzi mnie dłużej w firmie.

Przeznaczenie sprawiło, że zbiegło się to z ciążą. Choć nie planowaliśmy tak szybko powiększenia rodziny, cieszyliśmy się jak dzieciaki. Szybko przeszłam na macierzyński i wiłam gniazdko z ukochanym. Po pierwszym dziecku nie wróciłam do pracy. Postawiliśmy na dalsze powiększanie rodziny i w zasadzie z jednego macierzyńskiego poszłam na drugi. W międzyczasie wzięliśmy ślub.

Smutna kobieta

Mąż nie płaci mi za pracę

Póki byłam na macierzyńskim, na moje konto wpływała pokaźna sumka. Przed ciążą dobrze zarabiałam i to zaprocentowało. Zaczęliśmy jednak odczuwać brak tej kasy, no i ja po prostu miałam dość siedzenia w domu. Chłopcy poszli do żłobka, a ja chciałam wrócić do gry.

Życie dość szybko pokazało, że przy dwójce małych dzieci nie będzie mi łatwo wrócić na etap. Postanowiliśmy więc, że zacznę pomagać w firmie męża. Znałam ją od podszewki, a praca “u siebie” dawała komfort. Nikomu nie tłumaczyłam się ze zwolnień na dzieci. Z pozoru wszystko wyglądało świetnie.

Dzięki mojemu doświadczeniu mogliśmy zrezygnować z biura rachunkowego, to spora oszczędność dla firmy takiej jak nasza. Nie tylko nadzorowałam księgowość, ale też zarządzałam kilkoma pracownikami. Oczywiście jestem zatrudniona legalnie, teoretycznie dostaję wynagrodzenie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby dochody wpływały na nasze konto i oboje mielibyśmy poczucie, że na nie zapracowaliśmy.

Robert od zawsze wypłaca sobie zysk na osobne konto, z którego przelewa na nasze wspólne na bieżąco, zależnie od potrzeb. W ogóle nie czuję, żeby ta kasa była w jakiś sposób wypracowana przeze mnie. Szczególnie że regularnie słyszę od męża i teściów, że to on i jego firma utrzymują naszą rodzinę.

Czuję się niedoceniona i tak szczerze to mam dość. Wróciłam do pracy nie tylko dla pieniędzy. Mam większe ambicje, chcę się spełniać i być docenioną. Znam swoją wartość, niestety mąż ją regularnie umniejsza. Rozmowy nic nie dają. On nie widzi problemu, a ja wiem, że jeszcze przez kilka lat nie mogę pozwolić sobie na niezależność. Jak to rozwiązać, żeby zostać w firmie rodzinnej i czuć się docenianą?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *