“Mąż kupił na walentynki dwa bukiety kwiatów – dla mnie i swojej matki. Przecież to już jakiś obłęd”

“Nie wytrzymałabym, gdybym tej swojej frustracji nie opisała. Szczególnie, że to nie jest pierwszy raz, kiedy mój mąż zachował się w taki sposób. Mam wrażenie, że on jest w związku ze mną i ze swoją matką, której nie tylko wszystko opowiada, prosi o rady, ale też zaprasza ją na wspólne wyjścia do kina i kupuje bukiety. Jak chociażby w te walentynki. Czy to już samo w sobie nie brzmi jak absurd?”

“Tak według mnie powinna funkcjonować zdrowa relacja”

Nie chcę wyjść na jakąś zazdrosną i roszczeniową żonę, jednak uważam, że w każdym obszarze są pewne granice. Sama mam świetny kontakt z moją rodziną, ale to nie znaczy, że dzwonię do nich z każdą błahostką czy zapraszam na wspólne kolacje. Przecież to z mężem dzielę życie, wszystkie troski i radości, a jeśli potrzebuję czyjejś opinii to zawsze mogę zapytać Michała. Tak według mnie powinna funkcjonować zdrowa relacja, w której nie ma miejsca dla osób trzecich.

Odkąd pamiętam, Michał miał bardzo dobry kontakt z matką. Studiował 200 kilometrów od domu, a mimo to dzwonił do swojej matki praktycznie codziennie i zdawał relacje z tego, jak minął mu dzień, jak idzie mu na studiach itd. Kiedyś aż tak mi to nie przeszkadzało, w końcu byliśmy młodsi, jeszcze nieprzyzwyczajeni do życia z dala od domu. Minęło jednak 10 lat, a wciąż jest to samo, z jedną różnicą – teraz od mamy Michała dzieli nas nie 200, a 15 kilometrów.

“Tu nie chodzi o jakąś zazdrość z mojej strony”

Walentynki na całe szczęście spędziliśmy sami. Poszliśmy po pracy na wczesną kolację, później na kawę. Nic nadzwyczajnego, ale to był miło spędzony czas. Dostałam od męża bukiet kwiatów i ulubioną herbatę.

Kiedy Michał zaparkował pod domem, okazało się, że jeszcze musi jechać z drugim bukietem… do swojej matki! Nie chciał mi mówić tego wcześniej, bo podobno domyślał się, że mnie to zdenerwuje. Tylko tu nie chodzi o jakąś zazdrość z mojej strony. Dla mnie to jest po prostu chore, że 30-letni facet tak lata za swoją matką. Ona ma męża! Ma córkę, Michał nie jest jedynakiem. Jest towarzyska, ma znajomych, a on i tak zachowuje się, jakby był całym światem dla swojej matki.

Czy to normalne? Moim zdaniem nie. Ok, może piszę w emocjach, ale po prostu staram się zrozumieć, czy to ja przesadzam czy on.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *