“Pewnie to moja wina, bo zaufałam bez żadnego dokumentu potwierdzającego moje warunki, ale przecież to mój syn. Byłam przekonana, że sprosta moim oczekiwaniom, a przede wszystkim z miłości do mnie poświęci się opiece nade mną, gdy nadejdzie czas, kiedy będę jej potrzebować. Przepisałam więc na niego nasz rodzinny dom i byłam pewna, że mogę na niego liczyć. On jednak już 2 miesiące później poinformował mnie, że wyjeżdża na jakiś czas za granicę, ale mam się nie martwić, bo niedługo wróci. Niestety tak się nie stało. A chwilę później przyszli do mnie ludzie, którzy podobno kupili dom od syna. Wprawdzie w umowie jest zapis o tym, że nie mogą mnie wyrzucić z budynku aż do mojej śmierci, ale co z tego? On zostawił mnie bez środków do życia, a ja mam mieszkać z obcymi ludźmi. Moje serce rozpadło się na milion kawałków.”
Mam tylko syna
Przez całe życie dużo pracowałam i choć bardzo chciałam mieć większą rodzinę, to miałam świadomość tego, że nie będę w stanie poświęcić odpowiedniej ilości czasu więcej niż jednemu dziecku.
Dzięki temu jednak mogłam zadbać o Marcina odpowiednio i gdy wracał z placówki, jak byłam już tylko dla niego.
Wydawało mi się, że zbudowaliśmy piękną i nierozerwalną więź. Że doskonale się rozumiemy i nie tylko teraz, ale też w przyszłości jedno pójdzie za drugim w ogień.
Marcin dość szybko wyprowadził się do dziewczyny. Nie polubiłam jej zbytnio, ale przecież to jego życie i sam musiał wybrać sobie do niego odpowiedniego towarzysza.
Ona lubi pieniądze. My w domu kierowaliśmy się innymi wartościami. Dlatego nie myślałam, że będzie w stanie go zaślepić.
3 lata temu zmarł mój mąż
To był taki dobry człowiek. On zawsze znajdował wyjście z każdej sytuacji. Nawet gdy było bardzo, źle to mówił, że mam się nie martwić, bo wszytko się ułoży, no i tak było.
Ale zaczął chorować. Raczysko zabrało go prędzej, niż wszyscy się spodziewali. Zmarł w moich objęciach, co mocno przeżyłam.
Już nie miałam dla kogo być silna i może to dlatego właściwie się poddałam.
Byłam coraz mniej samodzielna i nadszedł czas, żeby prosić kogoś o pomoc.
Postanowiłam, że poproszę syna, ale on był zbyt zajęty partnerką. Przypuszczam, że to ona nie chciała się zgodzić.
Więc pozostało mi tylko zapisać synowi dom, w zamian za opiekę nade mną. Wiedziałam, że jeśli w grę będą wchodziły pieniądze, to ona nie będzie go blokować.
Niestety to była zła decyzja
Przez pierwszy miesiąc codziennie przychodzili do mnie oboje. Pomyślałam, że jest mi z nimi tak dobrze, że moglibyśmy spokojnie razem mieszkać.
Wydawało mi się, że partnerka syna już się do mnie przekonała. Ale później bywali u mnie coraz rzadziej, a po 2 miesiącach od przepisania domu zadzwonił do mnie syn i powiedział, że wyjechał za granicę na jakiś czas, żeby trochę dorobić, ale niedługo wróci.
Jednak to nie była prawda. Już nigdy więcej się do mnie nie odezwał, a kilka dni poźniej przyszli do mnie ludzie, którzy kupili od syna dom. Podpisali umowę, że nie wyrzucą mnie z niego i będę mogła w nim mieszkać aż do mojej śmierci.
Syn mnie oszukał, zostawił bez środków do życia i z obcymi ludźmi. Teraz już wiem, że nie znaczę dla niego nic i chyba wolałabym już umrzeć. Daj Boże.