“Mojego syna wychowywali dziadkowie. Po latach próbuję odbudować tę więź, ale Karol dosadnie powiedział mi, co o tym sądzi”

Nie było Cię, kiedy byłaś mi potrzebna, nie licz na to, że będę, gdy Ty mnie potrzebujesz. Takie słowa usłyszałam od mojego jedynaka. W życiu nie było mi łatwo. Przyznaję, pogubiłam się. Karolka wychowywali dziadkowie, a ja dopiero niedawno zrozumiałam swój błąd. Za wszelką cenę próbuję naprawić naszą relację, niestety syn nie daje mi szans”.

Mojego syna wychowywali dziadkowie

“Nie chcę się wybielać ani nikogo obwiniać za swoje błędy. Prawda jest jednak taka, że moja historia wyglądałaby inaczej, gdyby przed laty pozwolono mi decydować. Zostawiłam moje dziecko na długie lata, ale przez cały ten czas o nim myślałam.

Z Romkiem poznaliśmy się w technikum. Ja pochodziłam z biednej rodziny. Wychowywała mnie samotna matka. Poza nią nie miałam nikogo. Pewnie dlatego tak bardzo lubiłam bywać w domu mojego chłopaka. Rodzice Romana byli serdeczni i traktowali mnie naprawdę dobrze.

Dość szybko zaszłam w ciążę. Byłam naprawdę młoda i głupiutka. Naiwnie wierzyłam, że teraz to na pewno stworzymy z Romkiem prawdziwą rodzinę. Rodzice mojego chłopaka szybko uświadomili mnie, jaka jestem infantylna. Miałam 16 lat i wydawało mi się, że ciąża z ukochanym to najlepsze co mogło mi się przytrafić.

Szybko Romek się odkochał, a ja byłam taka zagubiona. Matka nawet nie chciała słyszeć o dodatkowej gębie do wyżywienia, a w domu chłopaka nie byłam zbyt mile widziana. Mój świat nagle runął.

Pod koniec ciąży skontaktowała się ze mną mama Romka i złożyła propozycję nie do odrzucenia. Wszystko w zasadzie było już załatwione. Miałam po porodzie oddać im dziecko. Formalnie to oni objęli prawną opiekę nad moim synem, a ja całkowicie zrzekłam się do niego praw. Przekonali mnie, a w tamtym momencie nie widziałam lepszej możliwości.”

Przy stole siedzi kobieta, w tle stoi obrażony nastolatek

Po latach próbuje odbudować więź z synem

“Jak urodziłam, sama nadal byłam dzieckiem. Nawet nie pamiętam dokładnie tych wszystkich procedur i formalności. Wiem, że rodzice Romka dali mojej mamie pieniądze, żebyśmy wyprowadziły się do innego miasta. Dla nas to była jakaś szansa na odbicie się od dna.

Nie byłam dojrzała, ale każdego dnia tęskniłam za synem. Nawet nie rozumiałam, czym tak naprawdę jest rodzicielstwo, ale czułam, że kocham to maleństwo. Moja matka aż do swojej śmierci nigdy nie wspomniała wnuka. Tak jakby nigdy nie istniał.

Przez pierwsze lata bałam się odzywać do syna. Potem zwyczajnie było mi wstyd. W wieku 25 lat zdałam sobie sprawę, że nie potrafię nawiązywać żadnych relacji i tak naprawdę jedyna relacja, na której mi zależy to ta z dzieckiem.

Kilka lat zajęło mi przekonanie dziadków Karola, żeby pozwolili mi się ujawnić. Syn wiedział, kim jestem, ale od początku był dla mnie bardzo odpychający. Kilka miesięcy walczę o choćby jedno przychylne spojrzenie. Niestety Karolek zakomunikował wprost:

Nie było Cię, kiedy byłaś mi potrzebna, nie licz na to, że będę, gdy Ty mnie potrzebujesz.

Wiem, nie mogę się poddawać. Czasem tylko brakuje mi wiary, że kiedykolwiek uda mi się odzyskać to, co przed laty mi odebrano…”

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *