Moja córka to prawdziwy człowiek demolka. Robi wokół siebie ogromny chaos. Brak mi słów na to, co ona wyczynia. W ogóle nie sprząta! W jej pokoju są zapleśniałe kubki i talerze, wszędzie porozrzucane ubrania, a nawet resztki jedzenia. Dopóki ja tego nie ruszę, ona jak gdyby nigdy nic, siedzi sobie w tym syfie.
Moja córka jest okropną bałaganiarą
Gdzie popełniłam błąd? Moja córka ma trzynaście lat, a jej pokój to prawdziwe pobojowisko. Nigdy w nim nie sprząta, choć od małego wpajałam jej, że porządek jest bardzo ważny. Zawsze sprzątała ze mną, razem układałyśmy jej zabawki, wycierałyśmy kurze czy myłyśmy podłogi. Nauka poszła w las, bo teraz Natalia jest nie do zniesienia!
W jej pokoju można znaleźć dosłownie wszystko. Nie wynosi naczyń, ani śmieci do kuchni. To wszystko leży na jej biurku oraz podłodze. Na krześle i łóżku są porozrzucane ubrania, a nawet buty. Oczywiście tych brudnych nie wynosi do prania. To, co z siebie zrzuci, zostawia na podłodze.
To jakaś masakra, wstyd mi przed gośćmi, którzy do nas przychodzą, dlatego pomimo wielu próśb i ponagleń, po upływie kilku tygodni trwania w takim syfie, sama biorę się za porządki w jej pokoju.
Nic na nią nie działa – po prostu nie chce sprzątać
Chcę mieć silną wolę i zmusić ją do porządku, ale nic nie pomaga. Jej ten bałagan nie przeszkadza. Chyba go nie zauważa, a brudne naczynia odkłada jedne na drugich i tak sobie żyje w tym syfie. Ciągle siedzi przy komputerze, a nawet odrabia lekcje na brudnym, klejącym się biurku.
Dla mnie to po prostu obleśne, dlatego robiłam jej wielokrotnie pogadanki na ten temat. Starałam się tłumaczyć, a ona śmieje mi się w twarz. Mówi, że bałagan jej nie przeszkadza, a nawet szkoda jej czasu na sprzątanie! Uważa, że porządki nie są dla niej. Mówi, że skoro dobrze się uczy, to nie powinniśmy wymagać od niej niczego więcej.
Można jakoś do niej dotrzeć?
To chyba nastoletni bunt, który przejawia się właśnie w ten sposób, jednak ja już nie mam na to siły. Chciałabym, żeby moja córka wyrosła na dobrego człowieka, a okazuje się, że póki co jest prawdziwym potworkiem, do którego nic nie dociera. Nie chce się zmieniać, a nawet zmusza mnie do tego, żebym sprzątała za nią w jej własnym pokoju.
Czy można jej jakoś pomóc? Może wysłać ją w wakacje na jakiś obóz dyscyplinujący? Jednak czy coś takiego w ogóle istnieje? Ja już opadam z sił…