“Zmieniłam płeć, ale rodzina tego nie akceptuje. Twierdzą, że nie wyglądam jak prawdziwa kobieta”

“Przyszłam na świat jako Paweł, jednak tak naprawdę od zawsze czułam, że jestem kobietą. Czas dojrzewania był dla mnie koszmarem. Nie chcę wracać wspomnieniami do tego, co koledzy z klasy robili w szatni! Jednak dziś jestem w końcu sobą! Jestem już po operacji korekty płci i jestem pełnoprawną kobietą. Niestety rodzina tak nie uważa. Twierdzą, że wyglądam, jak babochłop. Są przekonani, że z takim wyglądem nigdy nie znajdę sobie chłopaka i pisana jest mi samotność do końca życia. Mam już tego dosyć.”

Urodziłam się jako chłopiec

Urodziłam się jako chłopiec o imieniu Paweł. Mogę śmiało powiedzieć, że od urodzenia czułam, że jestem inna. Przyszłam na świat w wielodzietnej rodzinie. Mam 2 braci i 2 siostry. Rodzice oczywiście chcieli, żebym bawiła się typowo chłopięcymi zabawkami — zabawkowymi samochodami, czy grała w piłkę.

Jednak ja od początku lepiej dogadywałam się siostrami — fascynowały mnie ich piękne lalki czy domki dla lalek. Uwielbiałam przebierać lalki w piękne stroje, a nawet wymyślałam im różne przygody. Oczywiście moją ulubioną zabawą była ta, gdy Barbie brała ślub! Nigdy nie zapomnę jej białej ślicznej sukni ślubnej!

Przez to, że było nas tak dużo, we wczesnym dzieciństwie jakoś się “uchowałam”. Rodzice stwierdzili po prostu, że mam dobry kontakt z siostrami i machnęli na to ręką.

Jednak prawdziwe problemy zaczęły się, gdy zaczęłam dorastać. Gdy miałam 11 lat, moim największym marzeniem stało się, żeby mieć długie włosy! Żebym sama mogła robić sobie wymyślne fryzury, czy zaplatać warkocze tak, jak wcześniej robiłam to lalkom! Ile, jak się nakombinowałam, żeby moje marzenie się w końcu spełniło!

W naszej rodzinie mieliśmy zwyczaj, że co ok. 2 miesiące w sobotę chodziliśmy z tatą i braćmi do fryzjera! Razem z ojcem było nas czterech, ale mieliśmy zaprzyjaźnioną fryzjerkę, która zawsze dawała nam zniżkę.

Gdy naszedł dzień wizyty u fryzjera, zasymulowałam, że jestem chora. Dziś się tego wstydzę, ale to był jedyny sposób! W kolejnym terminie wymyśliłam, że nie mogę iść do fryzjera, bo mam pilnie do odrobienia pracę domową, a w kolejnym terminie wymyśliłam, że muszę koniecznie odwiedzić koleżankę!

Po kilku miesiącach miałam już włosy do ramion, a ja nigdy w życiu nie byłam szczęśliwsza! W końcu mama wzięła mnie na rozmowę i zapytała, o co chodzi z tymi włosami. Nie wytrzymałam! Rozpłakałam się i ze łzami w oczach powiedziałam o tym, że marzę o długich włosach! Nigdy nie zapomnę, że mama mocno mnie wtedy przytuliła i sama się rozpłakała i w końcu się na to zgodziła!

Czy już wtedy rodzice zaczęli coś podejrzewać? Być może, ale ostatecznie znów machnęli na to ręką — stwierdzili, że to pewnie moje siostry mają na mnie taki wpływ, że po prostu im zazdroszczę!

W końcu zapuściłam włosy i miałam pokaźny kucyk, który sięgał już połowy pleców! Niestety w szkole zaczęły się prześladowania. Najgorzej było w szatni przed WF-em. Koledzy z klasy zaczęli gadać o intymnych sprawach, czy komentować rosnące piersi koleżanek i je oceniać od 1 do 6, jak w szkole, a ja czułam się wtedy niezręcznie. Chłopcy z klasy wyczuli, że coś ze mną nie tak, zaczęły się wyzwiska i wyśmiewanie. Jednak i na to znalazłam sposób.

Miałam świetny kontakt z koleżankami z klasy, które zawsze mnie lubiły. Doceniały, że można pogadać ze mną o książkach, czy tych dziewczęcych sprawach i, że jestem taka wrażliwa. Koledzy z klasy zauważyli to i zaczęli mnie podpytywać, czy np. ta Aśka z naszej klasy “ma chłopaka” i, czy Paweł jej się podoba itd. A ja w końcu mogłam się na coś przydać, bo doskonale znałam wszystkie szkolne ploteczki!

Zmieniłam płeć, ale rodzina uważam, że nie wyglądam jak kobieta!

Czas dojrzewania przetrwałam tylko dlatego, że mogłam mieć długie włosy i zaczęłam ubierać się w wymyślne luźne stroje. Rodzina po prostu uznała, że jestem specyficznym chłopcem i stwierdziła, że to taki mój “artystyczny styl”.

kobieta w koszuli, lustro

Gdy skończyłam 18 lat, wiedziałam już, że tak naprawdę jestem kobietą w ciele mężczyzny. Wiedziałam, że muszę zmienić płeć. W końcu powiedziałam o tym mamie. Długo płakała, ale w końcu zgodziła się na to. Myślę, że w głębi serca doskonale wiedziała o wiele wcześniej o tym, że czuję się kobietą, jednak bała się dopuścić tę “straszną” myśl do świadomości.

Dziś jestem już po terapii hormonalnej i po zmianie płci. Muszę przyznać, że rodzina mnie wspierała, jednak nie zaakceptowała mojej decyzji do końca. Oni są bardzo tradycyjni. Choć teraz mam piersi i długie włosy, rodzina uważa, że nie wyglądam jak prawdziwa kobieta!

Bardzo mnie to boli. Najbliższa rodzina uważa, że nigdy nie znajdę chłopaka i nie zakocham się, bo w gruncie rzeczy wyglądam jak jakiś “babochłop”, czy “jak facet z biustem i z długimi włosami”. Bolą mnie te uwagi, bo są krzywdzące.

Może to i prawda, że nie wyglądam jak “typowa dziewczyna” – do tej pory nie maluję się, bo nigdy się tego nie nauczyłam. Nie ubieram się też jak “typowa kobieta”, nie noszę miniówek czy obcisłych bluzeczek, bo po prostu uważam, że to nie dla mnie!

Ale czy każda kobieta musi wyglądać w jakiś jeden określony sposób? Nie wiem już, co mam robić. Wyprowadziłam się od rodziców, ale wciąż mieszkam blisko i często się spotykamy.

Coraz częściej myślę o tym, by wyprowadzić się do jakiegoś innego kraju, np. słonecznej Hiszpanii. Gdzieś, gdzie nie będą mi mówić, jak ma wyglądać “prawdziwa kobieta”. Gdzieś, gdzie stworzę siebie na nowo․

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *