“Żona nie może się pogodzić z upływającym czasem. Uzależniła się od zabiegów odmładzających!”

“Moja żona, od kiedy pamiętam, miała kompleksy na punkcie swojego wieku. Jestem od niej 8 lat młodszy, ale zawsze jej powtarzałem, że podoba mi się taka, jaka jest. Ona jednak z uporem maniaka twierdzi, że wygląda potwornie staro i musi „coś ze sobą zrobić”. A dopiero co skończyła 40 lat. Co najmniej raz w tygodniu chodzi na zabiegi. Podejrzewam, że wzięła na to kredyt, bo nie wiem skąd ma na to pieniądze.”

Żona – ideał

Mariola jest bardzo atrakcyjną kobietą. Zawsze, wręcz przesadnie, dbała o swój wygląd. Długie włosy, oszałamiająca figura, piękna twarz z porcelanową cerą. Wszyscy mężczyźni się za nią oglądali. Kiedy więc zwróciła uwagę na mnie – oszalałem ze szczęścia! Wcale nie przeszkadzało mi, że jest ode mnie starsza. Wręcz przeciwnie – zawsze lubiłem dojrzałe kobiety i bardzo się cieszyłem, kiedy udało mi się ją uwieść i zatrzymać na dłużej.

Nie wiem, czy Mariola zdradzała mnie z innymi, chociaż mam takie podejrzenia. Nawet jeśli tak było, wiem, że nie robiła tego z miłości. Ona po prostu cały czas próbowała sobie udowodnić, że jest atrakcyjna, a mężczyźni jej pożądają. Tak było przez długi czas. Ale kiedy moja żona skończyła 40 lat, zauważyłem wielką zmianę w jej zachowaniu. Stała się wycofana i smutna. Cały czas przeglądała się w lustrze i wynajdywała coraz to nowe zmarszczki i niedoskonałości.

Kochanie, dla mnie jesteś boginią. Nieważne ile masz lat

– mówiłem jej, ale jakoś nie była przekonana.

Bogdan, nie chodzi o ciebie. Widzę, jak patrzą na mnie inni mężczyźni. A raczej widzę brak ich spojrzenia. Kiedy skończyłam 40 lat, stałam się dla nich całkiem przezroczysta. Nigdy tego nie zrozumiesz, bo nie jesteś kobietą. A poza tym jesteś młodszy

– odpowiadała.

Kobieta na zabiegu ostrzykiwania twarzy

Problemy ze starzeniem

Mariola nie chciała się jednak poddać. Widziałem, że od czasu do czasu chodziła do kosmetyczek na różne zabiegi. Ale z czasem stawały się one coraz bardziej inwazyjne. Kiedy Mariolka zobaczyła, że maseczki, peelingi i inne „delikatne” zabiegi nie przynoszą żadnych rezultatów, postanowiła poeksperymentować z bardziej inwazyjnymi metodami.

Coraz częściej wracała do domu opuchnięta po kolejnym ostrzykiwaniu botoksem, ale szczęśliwa. Jednak było to bardzo ulotne szczęście. Za chwilę znowu coś wynajdywała, co jej przeszkadzało. Po pewnym czasie zupełnie przestała przypominać siebie. Do tego wszystkiego, znalazłem kiedyś wyciąg z rachunkami za te zabiegi i złapałem się za głowę.

Wydaje mi się, że Mariola wzięła na to wszystko pożyczkę lub kredyt, bo nie zarabiamy aż tyle, żeby sobie pozwolić na takie wydatki. Zaproponowałem żonie, żeby następnym razem zamiast do kosmetyczki poszła do psychologa. Ale tak się na mnie obraziła, że przez kolejny tydzień się do mnie nie odzywała. Zupełnie nie wiem, co mam zrobić.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *