“Żona codziennie nakłada na siebie tonę makijażu. Stara baba, a stroi się jak w liceum. To już nie wypada”

“No niestety z muzeum nie zrobisz liceum… Gosia była kiedyś piękną kobietą. Niestety lata lecą, uroda przemija… Zauważyłem, że żona nie umie pogodzić się z tym, że już nie jest taka jak kiedyś. Nadal się oszukuje i codziennie nakłada na siebie taką tapetę, że to aż razi”.

Żona codziennie nakłada na siebie tonę makijażu

Małgosię poznałem w liceum. Była największą laską w szkole. Przez dwa lata wzdychałem do niej po cichu. Ona zawsze była w centrum zainteresowania chłopaków. Wokół niej zawsze była grupka adoratorów.

Gosia to taka typowa piękność. Śliczna blondynka o rozbrajającym uśmiechu. Jej słodkie loczki śniły mi się po nocach. Ja nie byłem typem przystojniaka, więc nawet do niej nie startowałem. Czułem, że ze swoim przeciętnym wyglądem nie mam szans.

Pod koniec drugiej klasy zbliżyliśmy się do siebie. Łączyła nas przyjaźń, a Gosia nawet nie podejrzewała, że z mojej strony to coś więcej. Radziła się mnie w sprawach sercowych, a ja z zazdrością obserwowałem, jak szykuje się na randki. Zawsze była perfekcyjna. Dużo czasu poświęcała na strojenie się i makijaż.

Z czasem Gosia zauważyła, że jestem jedynym facetem, na którego zawsze może liczyć. Dostrzegła moje uczucie i zostaliśmy licealną parą. Na każdą imprezę się spóźnialiśmy, bo Gosik zawsze musiała zrobić się na bóstwo. Tak zostało po dziś dzień. Żona zawsze chce błyszczeć, nakłada na siebie tonę makijażu, ale lata już nie te. Mam wrażenie, że wydaje jej się, że nadal jest tą laską sprzed lat. Bywa, że wygląda wręcz śmiesznie.

Kobieta w okularach maluje poliki pędzlem

Żona nie umie pogodzić się z mijającym czasem

Jesteśmy już po 60-stce i naprawdę widać po nas ząb czasu. Moja żona dla mnie nadal jest niesamowicie atrakcyjna, ale wiadomo, że też się postarzała. Jej się wydaję, że cały czas powinna wyglądać atrakcyjnie. Nie umie wyjść z domu bez makijażu. Nawet mógłbym to zrozumieć, zawsze lubiła dobrze wyglądać, ale tego już nie można nazwać make-upem, ona nakłada na siebie tapetę. Chyba wydaje jej się, że dzięki temu nie widać zmarszczek.. no sam nie wiem. Dla mnie wygląda gorzej niż bez tych wszystkich mazideł.

Już nawet nie chcę wspominać, ile zajmuje jej to czasu. Musi wstawać godzinę wcześniej, żeby się “zrobić”. Ostatnio już nie wytrzymałem i jej powiedziałem:

Królową balu już nie zostaniesz. Może nie jesteśmy jeszcze tacy starzy, ale liceum już z siebie nie zrobisz. Dla mnie to śmieszne, że tak wklepujesz te zmarszczki.

Obraziła się na śmierć. Już nie wiem, jak z nią rozmawiać. Sama wpędza się w kompleksy. Niech dba o siebie, ale bez robienia z siebie wymalowanej lali. To już nie wypada…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *