Długotrwała choroba małżonka zakończona śmiercią to zapewne jedno z tych przeżyć, które już na zawsze pozostają w sercu owdowiałego partnera. Mimo przeciwności losu nie można się jednak poddawać i zamykać na nowe kierunki poszukiwania szczęścia i zaczynania wszystkiego od nowa. Żałoba nie może trwać wiecznie, lecz zdaniem Pani Ewy rok to zdecydowanie za krótko.
Rodzinna tragedia, po której już nic nie będzie takie samo
Pani Ewa wydała na świat cztery przepiękne córki, co było dla niej nie lada wychowawczym wyzwaniem. Gdy najmłodsza z nich wyszła za mąż, to emerytka odetchnęła z ulgą i wierzyła z całych sił, że każda z pociech będzie żyła w zdrowiu, miłości oraz permanentnym dostatku. Los niestety nie okazał się dla niej łaskawy.
Najmłodsza córka 65-latki zachorowała na złośliwy nowotwór piersi, którego nie udało się jej pokonać. Zaledwie 32-letnia kobieta osierociła dziecko w wieku przedszkolnym, co było dla wszystkich naprawdę niewyobrażalną tragedią. Zrozpaczony zięć Pani Ewy przeżywał to najbardziej, lecz obiecał teściowej, że zrobi wszystko, aby wychować syna na dobrego człowieka i nigdy nie zapomni o żonie, ale starsza kobieta i tak czuje się oszukana.
Minął rok, a ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że Alutki już nie i nigdy nie zobaczę jej w progu moich drzwi. Niedługo drugie święta bez niej. Serce mi pęka, jak patrzę na małego Jakubka, który mamy nie odpuszczał nawet na krok i bardzo był w nią wpatrzony. Straciłam córkę, a niebawem stracę też wnuka, bo zięć żyje już nowym życiem. Obiecał mi, że nie zapomni o Alicji nigdy, ale do mnie już doszły inne informacje
Zawiedziona teściowa: „Zięć już przygruchał sobie nową kobietę”
Matka zmarłej kobiety przez przypadek dowiedziała się, że jej były zięć już spotyka się z nową kobietą. Pani Ewie nie podoba się fakt, iż obca osoba pomieszkuje w domu, w którym jej córka spędziła bardzo trudne dla wszystkich ostatnie tygodnie swojego życia.
Moja córka zmarła rok temu, a zięć już przygruchał sobie nową kobietę. Jak tak można? Jego priorytetem powinien być teraz syn, a nie randki z babami, co wstydu nie mają, bo ja nie wiem, co taka musi mieć w głowie, żeby bez grama wstydu pakować się w związek z wdowcem w żałobie. Obcy ludzie mi mówią, że kobieta śpi w domu mojej córki i w twarz mi się śmieją, bo zięć szybko znalazł sobie pocieszenie. Jak potrzebował pomocy, to mógł się zwrócić do nas, Alutka miała siostry, ja przecież jestem i na emeryturze mogłaby się wnukiem zajmować. Upokorzył mnie i całą rodzinę, a obiecał, że nigdy o niej nie zapomni…
Czy według Was Pani Ewa ma rację?