Podział obowiązków w małżeństwie jest bardzo istotną kwestią i pomaga uniknąć zbędnych nieporozumień czy sprzeczek. Co jednak, kiedy jedna osoba twierdzi, że zajmuje się całym domem, a partner/ka nic nie robi i wcale nie widzi w tym problemu?
42-letni Piotr pracuje na całym etacie w jednej z międzynarodowych korporacji, po pracy – jak twierdzi – wykonuje wszystkie obowiązki, a rozmowy z żoną nie dają żadnych rezultatów.
“Ola wcześniej była bardziej aktywna…”
Moja żona kiedyś była bardzo aktywną kobietą. Pracowała w niewielkiej firmie, ale działała od rana na pełnych obrotach. Rano siłownia, stamtąd prosto do biura, gdzie ogarniała milion spraw, później spotkania ze znajomymi, jakieś zakupy i w domu była wieczorem. Firma jednak zbankrutowała w czasie pandemii, a Ola została bez pracy. Najpierw się nad sobą mega użalała, później namówiłem ją na to, aby poszła do coacha, sprawdziła, gdzie chce pracować, w jakich obszarach ma potencjał, co sprawia jej radość. Po takich sesjach z coachem zaczęła szukać pracy, wysłała z 50 CV, ale nikt się nie odzywał. Po miesiącu Ola po prostu zaczęła żyć z naszych pieniędzy i swoich oszczędności…
“Dobrze, że nie mamy dzieci”
Najpierw byłem bardzo wyrozumiały, nie chciałem się kłócić i dokładać jej zmartwień. Jednak ona całe dnie albo przesypia albo ogląda jakieś głupie programy w telewizji. Nie robi kompletnie nic, aby zmienić swoje położenie. Nie szuka pracy, nie sprząta w domu, nie gotuje, nawet o siebie nie dba. Nie dba również o mnie ani o nasz związek.
To ja wracam zmęczony z pracy, a w domu burdel, jakby przeszło właśnie tornado. Nie ma nic do jedzenia, nie mówię nawet o jakiejś skomplikowanej potrawie, ale chociaż zwykły obiad, cokolwiek. Nie mam czasu wyjść na trening, bo muszę iść na zakupy, żebyśmy z Olą nie padli z głodu. Dobrze, że nie mamy dzieci, bo wtedy to nie wiem jak miałbym to wszystko ogarnąć. W weekendy sprzątam dom, Ola czasami coś odkurzy, jak jej się akurat zachce oderwać od filmów i programów. Nie wiem ile czasu wytrzymam z taką kobietą, przecież to ma być związek partnerski, a nie, że ja odwalam całą robotę, zarabiam i ogarniam dom, a ona nic nie robi.
Czy próbowałem z nią rozmawiać? Żeby tylko raz. Tylko, że moja żona ma zawsze wytłumaczenie, że ona już się napracowała, nagotowała, nasprzątała i teraz robi sobie kilka miesięcy wolnego od obowiązków. Ona ma ponad 40 lat, a nie 20. Jaka przerwa od obowiązków? Takie jest dorosłe życie… Niech później nie płacze, że skończy się to wszystko rozwodem, bo nie zamierzam jej cały czas usługiwać.