“Oboje z mężem lubiliśmy ostro imprezować. Wiadomo, młodość rządzi się swoimi prawami. Od kiedy mamy dzieci nasze życie i priorytety całkowicie się zmieniły. Niestety Maciek pewnych rzeczy nie rozumie i dalej urządza popijawy co weekend. Dla mnie to totalne przegięcie. Jaki przykład daje dzieciom!
Mąż co weekend urządza w domu imprezy
Maciek to typ imprezowicza, zresztą poznaliśmy się na dyskotece. Oboje mieliśmy dość luźne podejście do życia. To było jeszcze w szkole średniej. Początkowo zapowiadało się, że to będzie typowa wakacyjna miłość. Oboje mieliśmy babcie w tej samej miejscowości i spotkaliśmy się na wiejskiej dyskotece. Żadne z nas nie miało oczekiwań, chcieliśmy się zabawić.
Cała nasza wakacyjna paczka to banda młodych buntowników. Grubo szaleliśmy aż do września. Potem nasze drogi się rozeszły. Spotkaliśmy się znów w czasach studenckich znowu w klubie. Na początku łączyła nas luźna relacja. Namiętność i imprezy. Z czasem zaczęło się rodzić prawdziwe uczucie i tak po kilku latach wzięliśmy ślub.
Wszyscy znajomi uwielbiali wpadać do nas w weekend na biforki. Potem razem szaleliśmy gdzieś do rana. To były czasy! Ale człowiek wydoroślał i zmienił podejście. Niestety nie mój mąż…
Dzieci obserwują cotygodniowe popijawy w naszym domu
Od kiedy na świat przyszła nasza córka dla mnie wszystko się zmieniło. Potem doszedł syn i skończyło się ciągłe wychodzenie z domu. Jasne czasem dzieci zostały z dziadkami, ale to raz na jakiś czas. Często ja siedziałam z dziećmi, a Maciek szalał z kumplami.
Dzieciaki trochę podrosły i mąż coraz częściej zapraszał ekipę do nas. Sama chętnie się z nimi spotykałam, ale nie co tydzień! Cieszę się, że w weekendy możemy się wyrwać od codzienności, tyle że to, jak imprezuję mąż ze znajomymi, zaczęło mnie niepokoić.
Praktycznie w każdą sobotę piją i siedzą do późnej nocy. Dzieciaki obserwują, jak tata spędza wolny czas. Widzę, że czasem boją się tego jak zachowują się wujkowie. Jest głośno i dość wulgarnie.
Daleko mi od kury domowej i matki polki. Chętnie spotkam się z naszą ekipą na mieście, czasem też mogą wpadać do nas. Marzy mi się wyrwać z domowej nudy. No ale sorry, nasze życie nie jest już tylko nasze. Jesteśmy rodzicami i musimy to brać pod uwagę!
Już nie raz gadałam o tym z mężem. On nie widzi żadnego problemu. Powiedział, że trzeba dzieciom jedynie tłumaczyć, że dorośli tak się bawią i kłaść wcześniej spać. Ja się z tym w ogóle nie zgadzam. Jaki my przykład dajemy dzieciakom! Nie wiem, jak go przekonać, żeby trochę spasował. To już jest przegięcie!”