“Cud” w Parczewie po trzech tygodniach. Ludzi ubyło, ale wytrwali czekają na coś dla nich cennego. Coś, co szybko znika

Trzy tygodnie temu w ogólnopolskich mediach gruchnęła wiadomość, o tajemniczym wizerunku w Parczewie. Na jednym z osiedlowych drzew pojawił się wizerunek świętego. Mieszkańcy bardzo szybko zaczęli się doszukiwać w zarysach widocznych na korze, twarzy Jezusa Chrystusa. Pod dąb zaczęły ściągać pielgrzymki. Jak jest dzisiaj?

Parczew jest ostatnio jednym z najbardziej znanych polskich miasta. A wszystko za sprawą dębu, na którym wierzący dopatrują się objawienia wizerunku świętego..

Cud czy nie cud?

“Cud”, który pojawił się na rosnącym obok bloku drzewie, zainteresował wszystkich. Na jego temat wypowiada się prawie każdy. Mówią dziennikarze, księża, dendrolodzy, leśnicy, wierzący, niewierzący, mieszkańcy miasteczka i przyjezdni. Każdy ma swoje zdanie.

— W ocenie Diecezji Siedleckiej nie można mówić o znamionach nadprzyrodzoności w przypadku zdarzenia w Parczewie. Analiza wszystkich dotychczas uznanych zjawień nadprzyrodzonych wskazuje, że zdarzenie to nie posiada żadnej z cech zdarzenia cudownego – mówił “Faktowi” ksiądz Jacek Świątek, rzecznik kurii.

Zupełnie innego zdania byli mieszkańcy i ludzi przyjeżdżający pod drzewo. Większość uważała, że jednak mamy do czynienia z cudem.

— Widzę pana Jezusa, jego twarz i koronę. To jest naprawdę jakiś cud albo przestroga. Będę przychodzić tu co dzień. Modlę się tutaj – mówiła reporterowi “Faktu” spotkana pod drzewem pani Jadwiga.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *