Jestem dorosłą kobietą i nie mogę uwolnić się od wpływu mojej matki. Ona niszczy mi życie! Na każdym kroku podkreśla, że powinnam być jej wdzięczna za to, że mnie urodziła i wychowała. Wypomina mi to, co dla mnie zrobiła, co kupiła czy gdzie mnie zabrała na wakacje, jak byłam dzieckiem…
Mama nie daje mi normalnie żyć
Przez moją mamę nie mogę stworzyć normalnego związku z żadnym mężczyzną. Ona wtrąca się we wszystko. A ja nie potrafię się od niej odciąć. Dzwoni do mnie kilka razy dziennie, przyjeżdża do mojego mieszkania na kawkę czy pisze do mnie na komunikatorach internetowych. Tak właśnie wygląda moje życie.
A kiedy się zbuntuję i jej nie odpiszę, nie odbiorę telefonu czy po prostu nie otworzę drzwi – robi wielką awanturę. Wpada w prawdziwą histerię. Płacze i krzyczy, a w tym wszystkim kieruje do mnie okrutne słowa. Mówi, że jestem bezmyślną gówniarą, która jest niewdzięczna, że powinnam ją całować po stopach za to, że mnie urodziła i wychowała.
Każda próba logicznej rozmowy kończy się tak samo
Żaden mężczyzna nie jest w stanie znieść takiej relacji, bo moja matka wtrąca się w moje życie. Neguje podjęte przeze mnie decyzje, krytykuje facetów, z którymi się spotykam. Potrafi nawet powiedzieć, że beznadziejnie gotuję czy że powinnam zmienić pracę…
Próbuję z nią normalnie rozmawiać, wytłumaczyć, że mnie osacza, że ja już nie mam siły tak żyć. To jednak spełza na niczym. Wtedy zaczyna się prawdziwa tyrada. Wylicza, gdzie mnie zabierała na wakacje, gdy byłam dzieckiem, czego musiała sobie odmawiać czy wymyśla, jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby nie ja.
Czy moja matka jest toksyczna?
Oczywiście cały czas podkreśla również, że gdyby mnie nie urodziła, to mogłaby zrobić wielką karierę, a ja zaprzepaściłam jej plany, więc teraz coś się jej ode mnie należy. Fakt, wychowywała mnie sama, a ojca nigdy nie poznałam. Wielokrotnie podkreśliła, że byłam wpadką. Uważam jednak, że nie powinna mi mówić o takich rzeczach. Przecież w ostateczności to ona podjęła decyzję o tym, żeby mnie urodzić. Ja nie miałam na to wpływu. Po porodzie mogła mnie też oddać do adopcji, ale tego nie zrobiła.
Podczas tych kłótni, zamykam się w sobie. Nie wiem, jak mam reagować. Kiedy próbuję jej powiedzieć co o tym wszystkim myślę, jest jeszcze gorzej. Zaczyna na mnie bardziej wrzeszczeć i mnie wyzywać.
Co ja powinnam zrobić? Życie z tak toksyczną matką jest niemożliwe. Nie stać mnie na to, żeby iść do psychologa na terapię…