„Rodzice faworyzują dzieci mojego brata. Od zawsze był ich oczkiem w głowie, a ja musiałam radzić sobie sama”

Odkąd pamiętam, moje relacje z bratem zawsze były owiane lekką nutką rywalizacji, której prowodyrami byli niestety nasi rodzice. Nie wiem, co dokładnie chcieli tym osiągnąć, ale zazwyczaj to on mógł liczyć z ich strony na większe fory. Dziś sytuacja niewiele się zmieniła, ale dotyczy bezpośrednio naszych dzieci. Serce mi pęka…

Faworyzowali jej brata od najmłodszych lat

Tomek jest młodszy ode mnie o 6 lat, ale nie pamiętam, aby kiedykolwiek ta różnica wieku miała negatywny wpływ na nasze relacje. W dzieciństwie nigdy nie byłam o niego zazdrosna, a wchodząc w nastoletni wiek, starałam się poświęcać mu bardzo dużo czasu, aby odciążyć mamę. Byłam dumna, że miałam młodszego brata i chwaliłam się nim przy każdej możliwej okazji.

Z czasem zaczynałam jednak odczuwać pewien dyskomfort. Jako 14-latka mocno walczyłam o uwagę rodziców, ale oni nie widzieli świata poza moim bratem. Pamiętam, że wtedy powtarzającym się non stop argumentem z ich strony było to, że ja już sobie poradzę, a Tomek nie. Poniekąd właśnie tak było – jakoś sobie poradziłam.

Po drodze często słyszałam również, że on szybciej zaczął chodzić, mówić, pisać, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. Tak mijały kolejne lata, a ja żyłam sobie w poczuciu gorszości. Dusiłam je w sobie na tyle skutecznie, że bez najmniejszych problemów udało mi się ustatkować jeszcze przed trzydziestką.

zasmucona kobieta w krótkich ciemnych włosach

„Dzieci Tomka mogą w ich domu wszystko”

Gdy wyszłam za mąż, kontakt z rodzicami ograniczyłam do niezbędnego minimum. Relacje z bratem miałam i mam raczej poprawne, lecz bez jakiegoś głębszego zaangażowania emocjonalnego. On traktuje mnie z góry, ale to przecież nie jego wina, że rodzice przez pół życia właśnie taki obraz mnie kreowali w jego chłonnej podświadomości. Jeśli mam być szczera, to dziś nie przywiązuję do tego zbyt dużej wagi, bo martwi mnie coś zupełnie innego.

Mój brat ma dwójkę dzieci i ja również. W pewnym sensie to właśnie dzieci były powodem odświeżenia relacji z moimi rodzicami. Chciałam, aby miały jak najlepszy kontakt z dziadkami i sama tęskniłam trochę za przepełnioną bliskością rodzinną atmosferą. Niestety znów muszę obserwować obrazki, które przypominają mi traumatyczne doświadczenia z nastoletnich czasów.

Rodzice faworyzują dzieci mojego brata. Od zawsze był ich oczkiem w głowie, a ja musiałam radzić sobie sama. Dziś identycznie jest z naszymi dziećmi i serce mi pęka, gdy sobie o tym pomyślę. Dzieci Tomka mogą w ich domu wszystko. Moje natomiast muszą siedzieć grzecznie jak w kościele. Nierówne traktowanie widać nawet w prezentach urodzinowych czy świątecznych.

Gdy jedni dostają oryginalne klocki „Lego”, inni muszą nacieszyć się tanim zamiennikiem. Mnie oczywiście nie chodzi o markę, ale o notoryczne oszczędzanie na moich dzieciach i nieokazywanie im takiej samej uwagi, jak dzieciom mojego brata.

Doświadczyliście podobnych sytuacji w Waszych rodzinach? Co według Was byłoby najlepszym rozwiązaniem tego problemu?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *