“Nie wiem, kiedy to się stało, ale od pewnego czasu przestałam cieszyć się czymkolwiek. Rzeczy, które dotąd sprawiały mi wiele radości, teraz nie zachęcają mnie nawet do tego, żeby wstać z łóżka. Zupełnie nie mam motywacji do tego, żeby zacząć dzień, a przecież mam u boku ukochanego mężczyznę i cudowne córeczki. Nawet nie potrafię się już nimi zająć. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie rozumiem sama siebie”.
“Nie chce mi się wstać z łóżka”
Marysia to trzydziestoletnia mama dwóch córeczek i żona mężczyzny, który nie widzi poza nią świata. Dotąd doceniała swoje kolorowe życie, ale od pewnego czasu nie potrafi tego robić. Mało tego – brakuje jej sił na to, aby choćby rozpocząć dzień, czego zupełnie nie rozumie:
To się dzieje od dawna! Ale ja dopiero teraz sama zauważyłam, że coś jest nie tak. Jakby ciało nie chciało słuchać głowy, a głowa ciała.
Mam swój ustalony rytm dnia i ja naprawdę go lubię. Kocham swoją codzienność, a ostatnio tak trudno mi ją docenić. Dlaczego?
Mam dwie urocze córeczki. Mądre, rezolutne, wesołe. To moje dwa promyczki, które wnoszą do tego domu tyle radości.
Kiedyś swoim porannym: “Dzień dobry Mamusiu, kochamy Cię przez cały świat i jeszcze mocniej”, ładowały mi bateryjki na cały dzień. A dziś? Nawet nie potrafię uśmiechnąć się pod nosem.
Nie mam siły, żeby wstać z łóżka. Wiem, że czekają na mnie obowiązki, ale jakiś głos w głowie mówi mi, że nie warto rozpoczynać dnia! Że lepiej pobyć tylko ze sobą i własnymi myślami.
“Kiedyś taka nie byłam”
Marysia napisała, że kilka miesięcy temu była kimś zupełnie innym. Uwielbiała taką siebie i teraz za sobą tęskni:
Byłam pełna energii. Wszyscy dookoła mówili mi, że ich nią zarażam, a ja kochałam to robić. Nie ma w życiu nic piękniejszego niż możliwość robienia czegoś dla innych.
Nasz dom zawsze tętnił życiem. Biegały w nim nie tylko nasze dzieci, ale i pociechy znajomych. Odwiedzali nas przyjaciele, a ja miałam wielką frajdę z przygotowywania dla nich poczęstunku. Teraz mam problem z ugotowaniem choćby obiadu.
Wyjeżdżaliśmy na rodzinne wycieczki, urządzaliśmy sobie domowe seanse kinowe i całe dnie, spędzaliśmy na łonie natury. Aktualnie jednak żadna siła nie jest w stanie wyprowadzić mnie w sypialni.
“Wcale nie chcę taka być”
Trzydziestolatka chciałaby zacząć znów żyć tak, jak kiedyś. Jednak mimo jej najszczerszych chęci jej się to nie udaje:
Codziennie wieczorem mówię sobie, że gdy wstanę następnego dnia, będzie inaczej. Że wstanę z uśmiechem na twarzy i to bez niczyjej pomocy. Ogarnę się i przygotuję rodzince pachnące śniadanie, a później je razem zjemy.
Obejrzymy razem jakąś bajkę i będziemy śmiać się do łez. A później wybierzemy się na długi spacer.
Codziennie tak sobie mówię, a wychodzi jak zwykle. Nie kontroluję swoich myśli. Nie mam panowania nad własnym ciałem.
Naprawdę czuję, jakby przejął je ktoś inny i nie potrafię tego zrozumieć. Zaczynam się siebie bać. Nie lubię ze sobą przebywać i czasem myślę, że lepiej by było, gdyby… mnie nie było.
Droga Redakcjo, liczę na to, że mój list przeczyta więcej osób i trafi na niego ktoś, kto boryka się z podobnym problemem, ale rozumie go już bardziej.
Potrzebuję pomocy, a nie wiem gdzie jej szukać.