Maciej Maleńczuk od lat pojawia się na koncertach i festiwalach Polsatu. Nie inaczej było tym razem. Słynący z wielu kontrowersji wokalista uświetnił drugi dzień SuperHit Festiwalu w Sopocie. Przed wykonaniem swojego szlagieru “Ostatnia nocka” pozwolił sobie przytoczyć historię, o której nie mówił tak szczegółowo nigdy wcześniej.
Maciej Maleńczuk to postać barwna, choć często ubrana na… czarno. Jak prawdziwy rockman, nie stroni od kontrowersyjnych wypowiedzi, a na scenie hipnotyzuje nie tylko niskim głosem, ale i charyzmą. 27 maja wystąpił na SuperHit Festiwalu w Sopocie organizowanym przez telewizję Polsat.
Maciej Maleńczuk. Odważne słowa z sopockiej sceny
Zanim Maleńczuk zaśpiewał piosenkę “Synu” pozwolił sobie na podzielenie się z publicznością w Operze Leśnej refleksjami dotyczącymi wychowania dzieci.
– Dwa słowa o wychowaniu. Niech się nikomu nie zdaje, że jak raz na rok albo raz na dwa lata się siądzie naprzeciwko swojego dziecka i zacznie mu się udzielać “dobrych rad”, które oczywiście są projekcją jego niepowodzeń, to to się nazywa wychowanie. Wychowanie jest wtedy, kiedy po prostu jesteś, kiedy twoje dziecko widzi, jak sobie radzisz z problemami, a że tam raz na jakiś czas, na kacu albo po pijanemu, będziesz mu dawał dobre rady – stwierdził bez ogródek i zaczął śpiewać.