Jesteśmy dość młodym małżeństwem. Z Krzyśkiem wzięliśmy ślub zaledwie trzy lata temu. Nie spodziewałam się, że tak szybko zacznie stronić od zbliżeń. Widzę, że z premedytacją czeka, aż usnę i dopiero przychodzi do naszej sypialni… O co tu chodzi? Już mu się nie podobam?
Nie czuję bliskości z moim mężem
Jako młode małżeństwo nie mamy jeszcze dzieci. Wspólnie uzgodniliśmy, że mamy na to jeszcze czas i przyjdzie odpowiednia pora, aby powiększyć rodzinę. Dlatego tym bardziej nie rozumiem zachowania mojego męża. To bardzo dziwne.
Od kilku tygodni zauważyłam, że Krzysiek specjalnie czeka, aż usnę, zanim przyjdzie do sypialni. Nie rozumiem, dlaczego to robi. Potrafi usnąć w fotelu w salonie, byleby nie przyjść zbyt szybko do naszego wspólnego łóżka. Dla mnie to gruba przesada, przecież seks jest bardzo ważny w naszym życiu. Zawsze tak było.
Nigdy nie mieliśmy trudności ze zbliżeniami, lubiliśmy poszaleć w sypialni i uważałam, że to obustronne. Teraz bardzo brakuje mi czułości ze strony męża. On nawet mnie nie przytula, ani nie całuje w ciągu dnia. Coś tu nie gra… Tylko co?
Jestem tym zmęczona
Jestem zmęczona tą sytuacją. Próbowałam porozmawiać z Krzyśkiem, jednak wszelkie próby spełzają na niczym. On uważa, że nie ma problemu, a ja go sobie sama stwarzam. Absolutnie! To wcale tak nie wygląda. Skoro nie kochamy się od kilku tygodni, a kiedy ja próbuję zainicjować zbliżenie, on się ode mnie odsuwa… To chyba jednak coś tu nie gra?
Te argumenty nie przemawiają do mojego męża. Cały czas powtarza, że jest zmęczony, że ma stresujący czas w pracy, a ja powinnam być znacznie bardziej wyrozumiała. Jednak jak tu być wyrozumiałą, kiedy kolejną noc z rzędu spędzam praktycznie samotnie? Przecież ja również mam swoje potrzeby!
Co mogę zrobić w tej sytuacji?
Nie mam pojęcia, co będzie dobrym wyjściem z tej sytuacji. Co zrobić, żeby zachęcić mojego Krzyśka do zbliżeń? Może powinnam nieco rozpalić jego zmysły, ubrać się w obcisłą sukienkę, ładnie się pomalować i zachęcić go do tego, żeby przyszedł szybciej do łóżka?
Już sama nie wiem, czy to w ogóle coś zmieni. A gdyby odrzucił mnie w takiej sytuacji, czułabym się maksymalnie poniżona. To byłby cios w moje serce oraz kobiecą dumę.
Uważam, że dobrym rozwiązaniem mogłaby być również wizyta u seksuologa. Jednak jak namówić na nią mojego męża? Wydaje mi się to graniczyć z cudem. Przecież on cały czas powtarza, że między nami jest wszystko dobrze…