Z moimi rodzicami od zawsze łączyły mnie bardzo dobre relacje i nigdy nawet bym nie przypuszczała, że kiedykolwiek będę musiała się za nich wstydzić. Byli dla mnie ogromnym wzorem do naśladowania, a ich życiowa mądrość oraz zawodowe osiągnięcia imponowały mi już od najmłodszych lat. Myślała, że tak już będzie zawsze…
„Rodzice nie chcą poznać moich przyszłych teściów”
Niestety z wiekiem mocno im się to pozmieniało, a może po prostu zmieniało się przez lata adekwatnie do zarabianych pieniędzy i gromadzenia jeszcze większego majątku, który i tak nie ma żadnego znaczenia. Może przez chwilę doświadczyłam tego etapu patrzenia na wszystko przez pryzmat kasy, ale dziś wiem, że najważniejsze są relacje z ludźmi. I nie chodzi oczywiście o to, aby nie zarabiać, a najzwyczajniej w świecie szanować wszystkich ludzi i najwięcej czasu poświęcać na pielęgnowanie więzi. Tego nauczył mnie mój narzeczony Adrian i jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Mamie i Tacie również jestem wdzięczna za wiele rzeczy, ale jakoś nie jestem w stanie pogodzić się z faktem, iż rodzice nie chcą poznać moim przyszłych teściów, bo są ze wsi i pracują na roli. Uważają, że oni jako wykształceni mieszkańcy miasta nie będą mieli o czym rozmawiać z ludźmi, których jedynym zainteresowaniem są ceny skupu trzody chlewnej.
Autorytet, który mieli w moich oczach, runął niczym domek z kart. Ta cała sytuacja wywołuje we mnie ogromną niechęć wymieszaną z zażenowaniem i nie wiem, jak mam o tym powiedzieć Adrianowi, albo jaką bajkę mu sprzedać, abym nie musiała spalać się ze wstydu.
Prości ludzie z wielkimi zasadami
Moi przyszli teściowie, to faktycznie prości ludzie, ale mają tak dobre serce, że nie da się opisać tego słowami. Zresztą to widać już po tym, jak wychowali Adriana, który również jest dobrym człowiekiem i trzyma się swoich życiowych zasad. Jesteśmy razem dwa lata i przez ten czas zmieniłam swoje podejście do niektórych spraw o 180 stopni. On nigdy nic mi nie narzucał i nie sypał z rękawa złotymi radami, jeśli go o to nie prosiłam. Jednak obserwując jego nastawienie, zmieniałam swoje, czego oczywiście nie żałuję.
Jest mi okropnie przykro, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce w moim życiu, że rodzice, na których zawsze mogłam liczyć, zawiedli mnie na całej linii. W tym momencie ratuje mnie jedynie fakt, iż teściów i moich rodziców dzieli kilkaset kilometrów, a i my mieszkamy zupełnie w innym rejonie Polski. Zdaję sobie jednak sprawę, że dni tego spotkania są policzone. Jeśli bym wiedziała, że to mi przytrafi się coś takiego, to skłamałabym, że nie mam rodziców…