Jestem znacznie młodsza od mojego męża. Mam teraz 25 lat, a on 39. Koleżanki przekonywały mnie, że tak będzie dla mnie lepiej, bo Andrzejowi zawsze będzie się podobała jego młoda żona.
Ja też jakoś kiedyś nie zwracałam uwagi na wiek. To znaczy, na różnicę wieku. Myślałam, że pokonamy wszelkie stereotypy i będziemy bardzo szczęśliwi. Tak było na początku. Ale ostatnio coś się zmieniło.
Jesteśmy małżeństwem od 5 lat. Urodziłam bliźnięta: Olę i Artura, którzy niedawno skończyli 3 latka. Andrzej był bardzo troskliwym ojcem. Ja nigdy nie pracowałam. Powtarzał, że sam może nam zapewnić wszystko, czego potrzebujemy i to była prawda. Miał własną firmę i zaspokajał nie tylko nasze podstawowe potrzeby, ale dawał nam o wiele więcej. Kilka razy byliśmy na wakacjach. Mieszkaliśmy we własnym domu.
Krótko mówiąc, wszystko było świetnie. Ale ostatnio poznałam kobietę, która przyszła mnie odwiedzić po to, żeby powiedzieć mi, że jest w ciąży. Ojcem jej dziecka jest mój mąż.
Na początku po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Przejrzałam sms-y w telefonie Andrzeja i już wszystko wiedziałam. Postanowiłam zapytać o to wprost mojego męża.
Najpierw usłyszałam same wymówki i kłamstwa, ale później przyznał się do wszystkiego. To, co było najdziwniejsze, to jego reakcja.
Nie żałował tego, co zrobił. W ogóle nie uważał się za winnego. Nie próbował nawet przeprosić, wręcz przeciwnie, zaczął się awanturować o to, że grzebię w jego telefonie i wtrącam się w jego sprawy. Po raz pierwszy w życiu widziałem taką agresję ze strony Andrzeja. Wspomniałam tylko, że nie chcę tak żyć i że wystąpię o rozwód. Wtedy kompletnie się wściekł. Powiedział, że nie mam za co żyć. Nie mam domu. I że przy rozwodzie odbierze mi dzieci, a ja zostanę bez grosza przy duszy.
Naprawdę bardzo się przestraszyłam, że stracę dzieci. Teraz boję się nawet rozmawiać z mężem. Myślę, że na pewno byłby w stanie wyrzucić mnie z domu. Nie rozumiem, jak mogło dojść do czegoś takiego?