Zamiast jednego zjednoczonego klubu sejmowego Trzeciej Drogi, istnieje możliwość powstania dwóch niezależnych: PSL i Polski 2050. Reszta opozycji wyraża obawy, czy taki rozwój wypadków nie utrudni rozmów koalicyjnych.
Przedstawiciele ludowców oraz partii Szymona Hołowni przygotowują się do negocjacji, mających na celu wyznaczenie “zasad kontynuacji współpracy”. Kluczowym zagadnieniem jest to, czy Trzecia Droga — mająca 65 mandatów — utworzy jeden wspólny klub, czy dwa oddzielne.
Decyzje jeszcze nie zostały podjęte, a pierwsze rozmowy mogą rozpocząć się jeszcze dziś. Część osób opowiada się za drugą opcją. — Osobiście popieram ideę dwóch klubów, ale wszystko przed nami — wyjaśnia polityk z Polski 2050. Podobny pomysł, jak podaje Forsal.pl, przedstawił również rozmówca z Platformy Obywatelskiej. — To może mieć znaczenie w przyszłych rozmowach w ramach dzisiejszej opozycji — powiedział.
— Rzeczywiście, Kosiniak-Kamysz i Hołownia mają omówić tę kwestię. Musimy zastanowić, co będzie korzystniejsze. Trzecia Droga nie spełniła oczekiwań i teraz pytanie, czy należy zakończyć ten projekt — mówi polityk PSL. Inny z kolei dodaje, że w PSL są podzielone opinie na ten temat. Większy klub daje silniejszą pozycję negocjacyjną.
Dwa niezależne kluby. Czy to ma sens?
Skąd pomysł na dwa osobne kluby? Przede wszystkim chodzi o ewentualne różnice programowe, które mogą wyjść na jaw podczas budowania większości sejmowej i formowania rządu. Jednak na ten moment bardziej prawdopodobna wydaje się druga przyczyna, czyli strategia negocjacyjna i pozycjonowanie się wobec innych ugrupowań opozycyjnych.