Wzruszające gesty biskupa i babci Oliwiera na pogrzebie ofiar wypadku na A1

Blisko miesiąc po potwornym wypadku na A1 bliscy odprowadzili w ostatnią drogę Martynę († 37 l.), Patryka († 39 l.) oraz ich synka Oliwiera († 5l.) z Myszkowa (woj. śląskie). To były wyjątkowo ciężkie i wzruszające chwile. Przed ołtarzem stały trzy urny, a wokół było morze kwiatów. Jeden szczegół przykuwał szczególną uwagę. Podobnie jak wyjątkowy gest biskupa prowadzącego ceremonię pogrzebową.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele pw. św. Stanisława BM w Myszkowie. Urny z prochami spoczęły na miejscowym cmentarzu. Zmarłych rodziców i ich synka żegnały tłumy. Ludzie modlili się w kościele za dusze tragicznie zmarłej rodziny. Podczas gdy ksiądz wygłaszał kazanie, w świątyni było słychać płacz zrozpaczonych osób.

Ksiądz: Martyna, Patryk i Oliwier będą nad nami czuwać

Biskup Andrzej Przybylski, który prowadził mszę i ceremonię pogrzebową, zwracał uwagę na to, że żadne słowa nie są właściwe, gdy ktokolwiek chce pocieszyć rodziny zmarłych w wypadku na A1. Wspomniał ks. Jana Kaczkowskiego, szefa puckiego hospicjum, który sam chorował na glejaka, ale do końca służył innym.

Pytany o to, jak pocieszyć bliskich, którym ktoś umiera, zwłaszcza w młodym wieku, mówił, że nie ma łatwych pocieszeń, że nic nie da mówienie, że jakoś to będzie, trzeba przeżyć albo, że Bóg tak chciał. — Mówił, że pewnie każde słowa są nietrafione i zamiast pocieszać, mogą zranić. Odpowiadał, że w takich momentach po prostu trzeba być. Żeby ci, którzy cierpią, zaskoczeni swoim bólem wiedzieli, że nie są sami — mówił podczas mszy biskup Przybylski.

Ksiądz pocieszał bliskich na pogrzebie Martyny, Patryka i Oliwierka

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *