Mamy to! Wielki mecz polskich siatkarzy w finale mistrzostw Europy. W trzech setach rozbili w Rzymie gospodarzy imprezy Włochów 3:0. – Utrzymaliśmy formę przez cały turniej, a w finale ograliśmy bardzo silny zespół. Polska górą! – wykrzyczał szczęśliwy Norbert Huber. Dla Biało-Czerwonych to drugi medal ME w historii. Poprzedni wywalczyli w 2009 r. Najlepszym zawodnikiem turnieju wybrany został Wilfredo Leon.
Polska w decydującym o tytule meczu nie mogła wystąpić w najsilniejszym zestawieniu. Uraz biodra wyeliminowała z finału Bartosza Kurka. – Chłopaki wygrali ten medal dla mnie, a ja starałem się ich wspierać, jak tylko mogłem. Mam nadzieję, że to nie był mój ostatni akord w tej reprezentacji. Mam nadzieję, że jeszcze będę mógł zagrać w tej koszulce – stwierdził po finale Kurek.
Bialo-Czerwoni spokojnie podchodzili do meczu z Italią. – Nie wiem, czy jesteśmy w stanie określić, kto jest faworytem. Jesteśmy na podobnym poziomie, ale to oni grają u siebie i są niesieni przez swoich kibiców. Klimat, jedzenie, temperatura im pasują. Są w gazie i będą chcieli wygrać mistrzostwa Europy. Może są delikatnym faworytem, ale fajnie, że w końcu w ciągu ostatnich dwóch lat to nie my nim jesteśmy – mówił przyjmujący Tomasz Fornal.
Finał #EuroVolleyM z 🇮🇹 rozpoczną: Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Jakub Kochanowski, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Paweł Zatorski (L)
Powodzenia! pic.twitter.com/UiXPufK7sN— POLSKA SIATKÓWKA (@PolskaSiatkowka) September 16, 2023
Trzeba przyznać – powitanie z pompą.#ITAPOL #gangłysego #EuroVolleyM pic.twitter.com/zk0yks7J0t
— Agnieszka Niedziałek (@AgaNiedzialek) September 16, 2023
Kapitalny pierwszy set reprezentacji Polski
Polacy do początku dominowali nad rywalem. Po dwóch akcjach Wilfredo Leona i asie serwisowym Norberta Hubera objęli prowadzenie 3:0. Trener Ferdinando De Giorgi nie chciał czekać na dalszy rozwój wypadków i wziął czas.
W polskim zespole wszystko się zgadzało. Po kolejnej znakomitej zagrywce Hubera Polska prowadziła 12:7. De Giorgi ponownie poprosił o czas. Jego zespół wciaż był jednak bezradny. Biało-Czerwoni rozbijaki Włochów zagrywką i miażdżyli blokiem. To był koncert w wykonaniu drużyny Nikoli Grbicia.