To już prawdziwy trend. Hotele, restauracje, a ostatnio nawet linia lotnicza, kuszą klientów strefami “wolnymi od dzieci”. Dla wielu osób rozwiązanie to, dzięki któremu nie doświadczą obecności maluchów, jest wybawieniem, dla innych brakiem solidarności społecznej. Głos na temat bulwersującej mody postanowili zabrać sami rodzice.
Coraz więcej przedsiębiorców wyciąga rękę do osób, które nie życzą sobie obecności dzieci w miejscach publicznych. Dlatego w prowadzonych przez siebie biznesach tworzą ofertę premium, wydzielając przestrzeń, do której nie mają wstępu nieletni. Mało tego. Czasami cały interes nastawiony jest na osoby unikające dzieci!
Strefy “wolne od dzieci” wywołują oburzenie. “Nie powinniśmy wykluczać dzieci”
Redakcja “Dzień Dobry TVN” postanowiła przeprowadzić sondę uliczną, w której zapytała Polaków, co sądzą o przybierającej na sile nowej modzie. Okazało się, że większość jest jej przeciwna.
“To jest kwestia wyboru. Ja jako mama wolałabym, żeby było miejsce również dla rodziców z małymi dzieci”, “Jestem przeciwna. To, co mam zrobić z dziećmi, nie zabrać ze sobą na wakacje?” — mówiły oburzone kobiety.
“Nie powinniśmy wykluczać dzieci. To nie jest nasza wina, że posiadamy dziecko, które bardzo chcemy mieć i w danym momencie, że dziecko zaczyna nam płakać”, “Trochę tych ludzi rozumiem, bo chciałbym taką przestrzeń w domu, ale zdecydowanie jestem przeciwnikiem zakazu, żeby dzieci nie wpuszczać. To jest dyskryminacja grupy społecznej” — dodawali inni przechodnie.
Nie zabrało także przeciwnych opinii. “Jestem w stanie jako matka zrozumieć, że ktoś chce mieć ciszę, więc nie mam z tym problemu”, “Rozumiem, że to może ludziom przeszkadzać podczas długich podróży. (…) Jak chcą w hotelach mieć spokój, a nie słyszeć jak dzieci cały dzień piszczą płaczą, albo źle się czują. Ja to szanuję i rozumiem” — powiedziała.
Obecny w studiu “Dzień Dobry TVN” antropolog kultury Robert Zydl zauważył, że głośne, mogące być dokuczliwe zachowanie dzieci, zazwyczaj nie trwa długo.
— Czasami rodzice są zestresowani w takiej sytuacji społecznej, gdy czują presję z zewnątrz, by coś z tym dzieckiem zrobić. Wydaje mi się, że bliskość i przytulenie, tłumaczenie, często te sytuacje szybko się wyjaśniają — ocenił ekspert.
Głosem w sprawie dzielił się także Rafał Myśliński prowadzący na Instagramie profil “Suchy Tata” obserwowany przez ponad 90 tys. osób. Popularny influencer stawał w obronie przedsiębiorców. Opowiadał, że jakiś czas temu udał się z dziećmi do restauracji i było mu głupio za robiony przez nie bałagan. — Jestem w stanie zrozumieć właścicieli biznesów — podkreślił Myśliński.