Góra św. Anny. Wypadek na zjeżdżalni. 9-latkowie trafili do szpitali
Jak informowała policja, jeden z 9-latków doznał urazu nogi i śmigłowcem LPR został przetransportowany do szpitala w Katowicach. Drugie dziecko z urazem głowy, szyi i otarciami naskórka zostało przewiezione karetką do szpitala w Opolu. Do szpitala na badania trafiła też 25-latka, która uskarżała się na ból szyi po gwałtownym hamowaniu.
Początkowo nie było wiadomo, w jaki sposób doszło do wypadku.
— Nie doszło do zderzenia się tych dwóch wagoników ani ich wykolejenia. Nie wiadomo w jaki sposób doszło do obrażeń. Będzie to wyjaśniane, czy zaważyły powody techniczne, czy zadziałał czynnik ludzki. Policjanci prowadzą działania dochodzeniowo-śledcze. Wagonik zostanie zabezpieczony do opinii biegłego — przekazywała tuż po zdarzeniu Dorota Janać, rzeczniczka prasowa policji w Strzelcach Opolskich. Jak dodała, pracownik obsługi zjeżdżalni był trzeźwy.
Noga jednego z chłopców wpadła pod wagonik
Później w rozmowie z TVN24 policjantka poinformowała, że ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, iż podczas zjazdu noga jednego z chłopców dostała się pod wagonik. Wówczas 9-latkowie z niego wypadli.
Na razie nie wiadomo, jak dokładnie doszło do wypadku. Zabezpieczono m.in. nagrania z monitoringu, które mają pomóc w ustaleniu dokładnych okoliczności zdarzenia.
Chętnych na przejażdżkę nie brakuje
Dzień po wypadku wagoników kolejki grawitacyjnej w miejscowości Góra Świętej Anny całe urządzenie działało bez przeszkód. Kiedy na miejscu był reporter Faktu tłumy turystów, przeważnie z dziećmi, zjeżdżały znów beztrosko po 600-metrowym torze. Obsługa powiedziała nam, że nie będzie komentowała tego zdarzenia, ponieważ sprawą zajmują się już odpowiednie służby.







