Kinga Duda przybyła w okolice Wisłostrady, by tak jak tysiące innych ludzi oglądać defiladę z okazji Święta Wojska Polskiego. Nie pchała się do pierwszego rzędu w sektorze, w którym stali najważniejsi politycy w Polsce (w tym jej rodzice, czyli pierwsza para RP). Jednak nasi fotoreporterzy wypatrzyli ją, gdy przechadzała się jedną z alej. Zwracała na siebie uwagę z powodu dość nie do końca przemyślanego stroju…
Córka Andrzeja Dudy i Agaty Kornhauser-Dudy prezentowała się wprawdzie elegancko, aczkolwiek kompletnie nie dostosowała stylizacji do warunków pogodowych. Po pierwsze spodnie. Większość pań, które stawiły się na Wisłostradzie w sektorze dla politycznych VIP-ów, miała garsonki. Użytkowy walor spódnicy docenia się w pełni dopiero w temperaturze 35 stopni w cieniu. A taka właśnie była dziś temperatura w Warszawie. Spodnie zatem to ostateczność. Tymczasem Kinga Duda postawiła właśnie na zakrycie całych nóg. Co więcej, wybrała do tego czarny kolor, który – jak powszechnie wiadomo – w upale wcale nie przynosi ulgi.
Jeśli chodzi o górę stylizacji prezydenckiej córki, to tu było już znacznie lepiej. Kinga Duda wybrała na defiladę białą lnianą koszulę. Szkopuł w tym, że ów nakrycie miało długie rękawy, które również z pewnością nie chłodziły ciała… Kinga Duda radziła sobie jednak z temperaturą jak tylko pozwalały jej na to okoliczności. Uznała, że rozpięcie jednego guzika na wysokości piersi nie będzie dużym – i słusznie! – uchybieniem wobec etykiety, która obowiązuje w kręgach elit.