«Jestem mamą malutkiej księżniczki». Ważyła tylko 550 gramów, gdy pojawiła się na świecie

Mała Grece przyszła na świat w 27 tygodniu, jako wcześniak. Ta kruszynka ważyła tylko 550 gramów. Miała zaledwie 31 centymetrów. Czwarty miesiąc jej domem jest oddział intensywnej terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. — To moja wojowniczka, to moja księżniczka. Jestem dumna, widząc, jak walczy — mówi Sylvia Musarirri (39 l.), mama maleńkiej Grace.

Od dwóch dni mama Grace może cieszyć się nią całą sobą. Lekarze pozwolili Sylvi Musariri być na oddziale w jednym pokoju z córeczką. Wcześniej było to niemożliwe, gdyż kruszynka była w inkubatorze.

Grace urodziła się jako skrajny wcześniak

— Na początku ciąży było wszystko super, a potem nagle okazało się, że moja ciąża jest zagrożona, że mam za mało wód płodowych. Moja córeczka przyszła na świat w Katowicach w styczniu, ważyła tylko 550 gramów. Lekarze od razu o nią zadbali — opowiada Sylvia Musariri, a łzy szczęścia spływają jej po twarzy. Sylvia pochodzi z Zimbabwe, od kilku lat mieszka w Polsce i uczy j. angielskiego w prywatnej szkole w Mikołowie.

Ona jest wyjątkowa

— To moja księżniczka, tak ją nazywam, to moja Grace, Magdalena. Dostała tyle wsparcia od wszystkich nieznajomych mi osób, w tym lekarzy, jakby była wyjątkowa. Bo ona jest wyjątkowa! — mówi wzruszona mama dziewczynki. — Na początku wielu ludzi było pesymistycznych, nie wszyscy wierzyli, że moja księżniczka przeżyje, ale ja wiedziałam, że tak będzie. Jeśli Bóg mi ją dał, to ją uratuje, mówiłam im.

Życie małej Grace zależało od lekarzy. W Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka zaopiekowano się kruszynką wzorowo.

Dwa miesiące była wentylowana mechanicznie

– Grace bezpośrednio po urodzeniu wymagała intensywnego nadzoru lekarzy neonatologów. Do naszego ośrodka trafiła w drugiej godzinie życia w stanie bardzo ciężkim. Przez prawie dwa miesiące była wentylowana mechanicznie, krążenie było wspierane lekami. Jako wcześniak mierzyła się z wieloma problemami — mówi Anna Suchojad, lekarz z oddział neonatologii i intensywnej terapii noworodka. — Dzięki ogromnej sile przeżycia, która drzemała w tym maleńkim ciałku, a także wysiłkowi całego personelu, aktualnie stan dziewczynki jest dobry. Z każdym dniem zbliża się chwila wypisu do domu.

— Na początku było ciężko. Ona była taka malutka, że mieściła się w dłoniach, patrzyłam na nią i podziwiałam, jak walczy o życie. Teraz, po 4 miesiącach moja Grace waży 2900 gramów i wierzę, że wszystko będzie dobrze. Wreszcie możemy być razem. Teraz mogę z nią być dzień i noc tu na oddziale, tu gdzie opieka jest najlepsza — mówi Sylvia.

Grace ma dwóch braci

Sylvia jest już mamą dwójki chłopców. Najstarszy syn Zvikomborero ma 18 lat. Jej drugi syn Sebastian ma 6 lat i przyszedł na świat w Polsce. — Teraz z Grace mamy równość w rodzinie — śmieje się Sylvia Musariri. — Dzieci są dla mnie najważniejsze. Ojciec Grace jest Polakiem. Chciałabym, aby był przy nas, ale na razie mamy odmienne spojrzenie na życie. Liczę, że dołączy do naszej rodziny.

Kiedyś będziemy razem podróżować

Mama Grace wie, że dzisiaj obchodzony jest w Polsce Dzień Matki. — U nas, w Zimbabwe taki dzień przypada na 14 maja. Każdy dzień jest cudny, ale ten dzisiejszy będzie wyjątkowy, mimo że spędzimy go w szpitalu. Mam nadzieję, że odwiedzą nas moi chłopcy — opowiada Sylvia. — Chciałabym, żeby mi siły nie zabrakło, by iść przed siebie i żebym była taką wojowniczką, jak moja córka. To wszystko, czego potrzebuję. Polska jest moim drugim domem. Jak dzieci będą większe, będziemy razem podróżować dookoła świata.

Taka była malusieńka, gdy przyszła na ten świat.

Mała Grace urodziła się mając zaledwie 550 gramów.

– To Bóg mi ją dał, wierzyłam, że pozwoli jej przeżyć — mówi mama Grace.

Do dziś z oczu Sylvi Musariri płyną łzy, gdy przypomni sobie, jak lekarze walczyli o życie jej córeczki.

To wyjątkowy Dzień Matki dla Sylvii i Grace.

Sylvia ze swoją córeczką i lekarz rezydent Aleksandra Ciszewska w GCZD w Katowicach.

– Chciałabym, żeby mi siły nie zabrakło, by iść przed siebie i żebym była taką wojowniczką, jak moja córka – mówi Sylvia Musarirri.

Malutka Grace.

Teraz są już razem w jednym pokoiku.

– To moja księżniczka — mówi szczęśliwa mama.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *