Po tej informacji głos zabrał sam Królikowski, który twierdzi, że wysokość alimentów przekroczyła jego dochody.
Alimenty. Pieniądze w dwa tygodnie?
Podobnych przypadków niezgody między byłymi małżonkami lub partnerami jest w Polsce wiele. Okazuje się, że wielu nieporozumień między rodzicami można by uniknąć, gdyby wprowadzono tzw. alimenty natychmiastowe.
Chodzi o zmiany w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym przygotowywanym od miesięcy przez resort sprawiedliwości. W projekcie tych przepisów znalazł się zapis o alimentach natychmiastowych. Po rozstaniu rodziców dzieci nie musiałyby miesiącami czekać na to, aż sąd ustali, który rodzic i ile ma płacić na dzieci. Łatwiej byłoby je także wyegzekwować. Problem jest ogromny – na koniec maja tego roku liczba dłużników alimentacyjnych wpisanych do Rejestru Dłużników prowadzonego przez BIG InfoMonitor przekroczyła 291 tys. osób, a ich łączna zaległość osiągnęła rekordową kwotę 14,5 mld zł.
Alimenty natychmiastowe byłyby przyznawane w postępowaniu nakazowym – w ciągu 14 dni od złożenia pozwu.
Alimenty natychmiastowe. Im wyższa płaca minimalna, tym wyższe alimenty
Szybka ścieżka byłaby możliwa dzięki temu, że wysokość takich alimentów byłaby odgórnie ustalona, zależałaby od minimalnej płacy i wynosiłaby:
• na jedynaka – 21 proc. najniższej płacy,
• na każde z dwójki dzieci – po 19 proc.,
na każde z trójki dzieci – po 17 proc.,
• na każde z czwórki dzieci – po 15 proc.
• na każde z piątki i więcej dzieci – po 13 proc.
Od 1 lipca 2023 r. płaca minimalna wynosi 3600 zł brutto.
Ponad 1800 zł na trójkę dzieci. Zdążą przed wyborami?
Łatwo więc można wyliczyć, że dla jedynaka alimenty natychmiastowe wynosiłyby 756 zł, za dwoje dzieci rodzic otrzymałby 1368 zł (po 684 zł na każde z dzieci), za troje – 1836 zł (po 612 zł na każde). Co ważne, wraz ze wzrostem płacy minimalnej kwota alimentów natychmiastowych automatycznie byłaby podnoszona.
Jeśli rodzic chciałby otrzymać wyższe alimenty na dzieci, mógłby ubiegać się o nie już w “normalnym” postępowaniu sądowym.
Prace nad zmianami w kodeksie trwają już od wielu miesięcy, wciąć jednak końca nie widać. Winne były tarcia w Zjednoczonej Prawicy między PiS a Solidarną Polską. Projekt zmiany w kodeksie rodzinnym, który zakładał wprowadzenie tego rozwiązania, przez miesiące był blokowany w rządzie. Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić terminów (uchwalenia przez rząd-red.), ponieważ nie są one zależne od Ministerstwa Sprawiedliwości – tak odpowiedział nam resort Zbigniewa Ziobry jeszcze kilka miesięcy temu. Czas się kurczy, do wyborów zostały tylko trzy miesiące.




