“[Kordian] był osobą wszechstronną. Zawsze uśmiechnięty, życzliwy i otwarty. Niedawno spełniły się jego wielkie marzenia: zorganizował koncert z muzyką z gier komputerowych oraz zaręczył się z ukochaną” — czytamy na stronie Filharmonii Łódzkiej, w której pracował Kordian D. († 29 l.). Mężczyzna zginął, bo jego narzeczoną wciąż kochał były parter. Teraz rodzina tragicznie zmarłego prosi o jedno.
W niedzielę, 16 lipca, na ulicach Poznania zginął 29-letni Konrad D., przez przyjaciół nazywany Kordianem. Został zastrzelony przez Mikołaja B., byłego chłopaka swojej narzeczonej. 30-letni B. następnie popełnił samobójstwo na oczach przerażonej Julii (20 l.).
Tragedia w Poznaniu. Kordian D. nie żyje
Świeżo zaręczeni ukochani pochodzili z Łodzi, ale akurat tego dnia zwiedzali Poznań. Narzeczeni relacjonowali swoją wycieczkę na mediach społecznościowych i najprawdopodobniej właśnie to było ich zgubą.
Były parter Julii bez problemu odnalazł ich w Poznaniu. Podszedł do pary, gdy ci spokojnym krokiem szli najbardziej ruchliwą ulicą Poznania. B. nie mógł się pogodzić z tym, że dziewczyna rozpoczęła nowy rozdział w życiu.
Gdy stanął naprzeciwko pary, bez wahania strzelił do Kordiana. Kiedy ten runął na ziemię, B. oddał drugi strzał, po czym przyłożył pistolet do głowy i pociągnął za spust. Świadkowie natychmiast wezwali pomoc. Na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Stwierdziła zgon Kordiana, a Mikołaja zabrała do szpitala. Tam zmarł.