Jesteś okropną osobą, Rita

-Wiem, z kim i dokąd idę. Jeśli ci się nie podoba, wynoś się! Zastąpię cię w mgnieniu oka. Nawet nie mrugniesz.

Rita przerwała połączenie i wyłączyła telefon. Wszyscy w małym sklepie wpatrywali się w nią. No pewnie, tyle hałasu od tak drobnej dziewczyny!

-Na co się gapicie? – Rita zapytała wyzywająco nieznajomych.

-Daj spokój, nie zaczynaj! – Nastia chwyciła przyjaciółkę za rękę i pociągnęła ją w stronę kasy, -Każdy lubi ogrzać swoje uszy, więc mogłaś załatwić swoje sprawy na zewnątrz, a nie tutaj.

-Dziewczyny, skończyłyście? – Nikita spojrzał z wyrzutem na swoją siostrę i jej przyjaciółkę Ritę, – Masz już wszystko? Następny przystanek dopiero za jakiś czas!

-Wszystko zajęte! Płać! – Rita rzuciła na ladę kilka butelek wody, czekoladki i bułeczki.

Nikita zacisnął zęby i odwrócił się do kasy. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jego siostra bliźniaczka Nastia, dobra i miła dziewczyna, przyjaźni się z takim chamem jak Rita. Co może je łączyć? O czym w ogóle rozmawiają? A do tego wszystkiego Nastya sama stawała się jak przyjaciółka. A to było bardzo przygnębiające dla chłopca.

A na ten pociąg zgodził się tylko ze względu na siostrę i Nastię, żeby trochę odpocząć i oderwać się od przyjaciółki. Ale Rita, dowiedziawszy się, że chłopcy jadą na biwak ze swoimi dawnymi kolegami z klasy, poprosiła, żeby pojechała z nimi.

Teraz cała trójka była w drodze na miejsce zbiórki, aby spędzić cały tydzień na łonie natury.

Nikita zapłaciła za zakupy i wyszła ze sklepu.

-…zablokuję go teraz – Rita zacisnęła usta, spoglądając na ekran swojego telefonu – o co ta cała histeria? Ile razy możesz do mnie pisać? On mi zabrania… Pfft, szybko znajdę zastępstwo!… Brrrrr, wiatr jest taki silny!

Rita otworzyła tylne drzwi samochodu i opadła na siedzenie. Sięgnęła do torebki i wyciągnęła szczotkę do włosów.

-Zapomnij o tym. On przeprosi później, a ty przeprosisz. Wynagrodzisz mu to – odparła Nastia i zwróciła się do Nikity – Idziemy?

-Tak, chodźmy już – powiedziała kapryśnie Rita, przeczesując swoje wspaniałe rude włosy – widoki tej wioski są przygnębiające.

I wtedy chłopcy zauważyli, że w stronę ich samochodu idzie bardzo młoda dziewczyna, ubrana w bluzę z kapturem. Na jej bladej twarzy nie było nawet cienia rumieńca. Spojrzała na przyjaciół swoimi dużymi zielonymi oczami i powiedziała zdezorientowana:

-Witam, przepraszam, proszę o wybaczenie, ale czy nie przejedziecie obok Alekseevki? Spóźniłam się na autobus, a następny jest za trzy godziny. Podwieziesz mnie?

Silny podmuch wiatru zerwał jej kaptur, odsłaniając całkowicie łysą głowę.

-Boże! – Rita powiedziała pogardliwie: “Jak to zrobiłaś, kochanie? Jesteś chory? Nie! Nie podwieziemy cię. W samochodzie nie ma miejsca.

-Mimo Alekseevka… Tak, usiądź z powrotem. I przepraszam za mojego przyjaciela, – Nikita był gotów spalić się ze wstydu na miejscu.

-Nie! Rita pisnęła, co masz na myśli? Nieznajomy w samochodzie, to nie jest bezpieczne. Co z tego, że to dziewczyna? Po pierwsze, co powstrzymuje ją przed byciem cholerną morderczynią. A po drugie, zaraża nas tym wszystkim….

-Przepraszam, proszę, Nikita nawet zamknął oczy, siadaj, nie zwracaj uwagi na tego głupca.

-Nie. Wolę poczekać na autobus – uśmiechnęła się i spojrzała na Ritę – masz bardzo ładne włosy.

-Dziękuję kochanie – podziękowała jej jednogłośnie – mogę się nimi z tobą podzielić!

Rita wyjęła z grzebienia kilka włosów, zgniotła je i rzuciła nieznajomej pod nogi.

-Poważnie? Nie powiem nie! – Dziewczyna nagle spoważniała i spojrzała ponuro na Ritę.

Rita patrzyła na nieznajomą jak zahipnotyzowana. Rita odbijała się w jej zimnych, ogromnych zielonych oczach. Były jak wypukłe lustro, w którym można było dostrzec każdy szczegół jej wizerunku. Każdy włosek, pieg, pieprzyk.

-Rita ocknęła się ze swojej obsesji i pośpiesznie zatrzasnęła drzwi.

-Jesteś okropną osobą, Rita. Nie chcę cię widzieć – powiedział cicho Nikita i uruchomił samochód.

To patrz na drogę – warknęła na niego dziewczyna.

-Zamknijcie się oboje! – krzyknęła Nastia, – dziewczyna nie była winna swojej choroby. Ale ona naprawdę była dziwna. Więc lepiej bez niej. I zmieńmy temat!

Pogoda zmieniła się wraz z tematem. Czyste niebo pokryło się chmurami. Na horyzoncie rozległ się grzmot. Już i tak silny wiatr wzmógł się, przyginając drzewa do ziemi. Las, który wznosił się po obu stronach drogi, brzmiał jak wzburzone morze.

Nie powinno padać – Nastia spojrzała na telefon, żeby sprawdzić pogodę – nie ma sieci… I nadciąga huragan.

Nikita zmarszczył brwi. Nie był doświadczonym kierowcą, a nawet zwykły deszcz byłby uciążliwy. No i jeszcze ten wiatr. I nie ma sieci. A autostrada jest pusta. Gdzie się podziały wszystkie samochody?

Facet ściskał kierownicę, wpatrując się w drogę. Dziewczyny również milczały.

Zanim niebiosa się otworzą – powiedziała Nikita – sugeruję, żebyśmy się zatrzymali… Chłopcy na lewo, dziewczyny na prawo. Ale uważajcie tutaj! W lesie mogą być wąwozy i dziury… I zwierzęta!

Kiedy weszła do lasu, Rita skierowała się prosto na małą polanę. Była pokryta małymi kwiatami.

-Spójrz na te kwiaty! Nigdy wcześniej nie widziałam takich kwiatów. Płatki są kolorowe, mieniące się” – Rita zerwała jeden i przyłożyła do nosa – “Aaaah, jest pyszny!

-Daj spokój! To może być trujące. Jesteś jak dziecko! – krzyknęła Nastia.

Ale Rita schyliła się i zaczęła rwać swój bukiet. Kiedy miała już kilka kwiatów w ręku, powiedziała, nie patrząc na przyjaciółkę:

-Nastya, zrób mi tu zdjęcie! Ja, taka rudowłosa piękność, na magicznej łące z nieznanymi kwiatami… Ujęcie będzie wspaniałe!… Nastia?

Rita odwróciła głowę. Ale jej przyjaciółki nie było w pobliżu. Był tylko las. Wydaje się, że stał się gęstszy i ciemniejszy. Nie było widać drogi. Rita wstała i rozejrzała się.

-Nastya! Hej! Gdzie jesteś?

Było cicho, z wyjątkiem szumu wiatru i liści. Rita poczuła wewnętrzny chłód. Czy została porzucona? Zostawiona sama w lesie?

-Cześć? Hej, chłopaki! Nastya! Nikita!

Rita spanikowała. Zdała sobie również sprawę, że nie wie, w którą stronę iść.

-Tak, nie. Wszystko w porządku! Przyszłam z tamtej strony – dziewczyna podeszła trochę do przodu, ale nie widziała żadnej szczeliny ani drogi. -Aw! Pomocy! Gdzie jesteście?

Rita pobiegła w przeciwnym kierunku. Ale las wydawał się jeszcze gęstszy. Drzewa rosły blisko siebie. Kolczaste krzewy trzymały ją z dala.

-Nastya! Nikita! Au!

Rita miotała się, dysząc z krzyku i strachu. Ale nikt nie przyszedł jej z pomocą. Nagle między drzewami zobaczyła postać w jasnej koszulce. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. To była Nikita.

-Nikita, jestem tutaj! Zgubiłem się!

Facet odwrócił się i powoli podszedł do niej. Był trochę zdenerwowany, a nawet zawstydzony.

Nastya jest w samochodzie – powiedział stłumionym głosem – zgubiła cię. Prosiła, żebym po ciebie wrócił. Ale wiesz co? Nie kocham cię, prawie cię nienawidzę. Co mnie powstrzymuje przed odejściem?

-Co? Co ty mówisz? – Rita szarpnęła się do tyłu i oparła plecami o kolczastą gałąź.

-Tak, zostawię to tutaj dla ciebie. I wszyscy pomyślą, że sam poszedłeś do lasu, upadłeś, uderzyłeś się w głowę – Nikita podniósł kamień z ziemi – i to wszystko. Co o tym myślisz?

-Proszę, Nikita… Nastya! Nastya! – krzyknęła Rita, nie mogąc ruszyć się z miejsca.

Nikita podeszła bliżej, zmuszając dziewczynę do wciśnięcia się w krzaki. Nagle coś pod jej stopami chrupnęło, odpadło i Rita straciła równowagę. Upadła na ziemię i stoczyła się po niewielkim zboczu. Zatrzymał ją kolejny ciernisty krzak i w końcu utknęła. Gałęzie wbijały się w jej skórę, rozdzierały ubranie i wplątywały we włosy.

Nikita był tam chwilę później. Usiadł obok niej i pochylił się, szepcząc Ricie do ucha:

-Boisz się?

Jego głos był jednak inny. Kobiecy. Rita ze strachem odwróciła głowę w jego kierunku i napotkała spojrzenie ogromnych zielonych oczu. Przed nią wcale nie stała Nikita, ale dziewczyna, której nie zdążyła podwieźć.

-Tak, to ja. Tak, postradałeś zmysły. Tak, potrafię wiele rzeczy, z których nie zdawałeś sobie sprawy. Tak, udawałam Nikitę – uśmiechnęła się łysa dziewczyna – zobacz, co potrafię!

Dziewczyna pstryknęła palcami i z nieba polała się woda. Ulewa natychmiast zmoczyła ich oboje i zamieniła mały strumyk, w którym leżała Rita, w potężny potok.

Zobacz, co jeszcze mogę zrobić – dziewczyna znów pstryknęła palcami i ulewa ustała.

Ale zatrzymała się tylko nad nimi. Wyglądało to tak, jakby zarówno Rita, jak i dziwna dziewczyna były przykryte przezroczystą kopułą. Wszystko wokół nich było zdane na łaskę żywiołów, a oni byli ukryci pod niewidzialnym baldachimem.

-Co się dzieje? – Rita próbowała się poruszyć, ale utknęła.

Jej włosy były zaplątane w łopian, a kolczaste gałęzie wbijały się w jej koszulkę.

-A teraz najciekawsze – dziewczyna wskazała palcem kierunek.

Rita zobaczyła Nastię i Nikitę obok siebie, ale za niewidzialną kopułą. Były bardzo zmartwione, krzyczały, wołały swoją przyjaciółkę. Ale jej nie widzieli. I nie mogli jej usłyszeć. Tak jak Rita nie słyszała swoich przyjaciół.

-Czego chcesz? – Rita syknęła, -Chcesz, żebym przeprosiła? Tak? Zabijesz mnie za to, że byłem dla ciebie niemiły?

-Nie muszę cię przepraszać. Nie muszę cię przepraszać. I nie zmienisz się, nawet jeśli przeżyjesz wszystko, co ci się teraz przydarza… Jeśli to zrobisz, oczywiście – uśmiechnęła się, głaszcząc rude włosy Rity – Chcę, żebyś poczuła coś innego niż złość i nienawiść. To dla ciebie dobre.

Rita płakała. Szczerze. I nie ze strachu. Chodziło o to, że ta dziewczyna dostała to, czego chciała. Ponieważ Rita jest w panice, nie wie, co będzie dalej. Jest bezradna. Jej życie i zdrowie psychiczne są w rękach wariatki.

Nie chcę… Proszę, puść – szlochała Rita – proszę! Obiecuję…

-Nie składaj pustych obietnic. Oboje wiemy, że nie spełnisz tego, co właśnie powiedziałeś.

-Chcę żyć!

-Dlaczego?

-Bo mogę! – Rita szarpnęła się i poczuła, jak włosy odrywają się jej od głowy.

-Ja też mogę żyć. Dlatego żyję. Jak wszyscy inni – powiedziała cicho dziewczyna – No dalej, powiedz mi swoje ostatnie słowa. Co zostawisz temu światu?

-Niczego nie zostawię. Nic nie mam”, szlochała ponownie Rita.

-Tak, nie masz nic. Nie tutaj – dziewczyna stuknęła palcem w głowę Rity, a potem w jej piersi – nie tutaj.

Następnie nieznajoma pochyliła się w stronę swojej więźniarki i zaśmiała się cicho. Rita skrzywiła się i zacisnęła oczy. Chwilę później na jej twarz spadła kropla. Kolejna. I kolejny.

-Co? Dziewczyna otworzyła oczy.

W pobliżu nie było żadnej szalonej wiedźmy, a z oddali słyszała krzyki Nastii i Nikity.

-“Chłopaki! Jestem tutaj! Pomocy! – Rita krzyknęła i wkrótce zobaczyła nad sobą przerażone twarze swoich przyjaciół.

Po tym, jak uwolnili dziewczynę z ciernistej niewoli, pozostawiając większość jej włosów na krzakach, i wrócili do samochodu, Rita dowiedziała się, co się stało.

-…Wąchałaś te kwiaty jak wariatka. A mówiłam ci, że mogą być trujące! Potem wstała i pobiegła szybko do lasu. W gęstwinę! Szukaliśmy cię z Nikitą prawie godzinę… Leżałem nad strumykiem… Dobrze, że to tylko mały siniak. Dobrze, że żyjesz.

Rita odwróciła się z powrotem do okna. Nie zamierzała mówić jej o łysej wiedźmie. Może to zapach kwiatów sprawił, że śniła. A może nie.

Dziewczyna dotknęła swojej głowy. Resztki jej włosów sterczały, skóra bolała, a do oczu napłynęły łzy. Dziewczyna nie chciała myśleć o tym, czy na to zasłużyła, czy nie. Chciała już wracać do domu.

-Nie pójdę z wami dalej. Następna wioska nazywa się Alekseevka? Tam jeżdżą pociągi, prawda? Jadę do domu.

-Nie! Mamy tyle planów, prawda? – Nastia zmarszczyła brwi.

-Rit, naprawdę. Zamierzasz odwołać wycieczkę z powodu upadku? – Nikita odezwała się.

Jesteś dla mnie zbyt miła – Rita uśmiechnęła się nieszczęśliwie – powinnaś się cieszyć, że znikam. Załatwione, idę do domu.

Rita wyjęła grzebień z torebki i spróbowała ułożyć resztę swoich wspaniałych włosów.

***

Gdy Rita szła do pociągu, Nikita dał jej swoją bluzę z kapturem.

Przynajmniej nikt nie będzie się na ciebie gapił – powiedział.

To ci pasuje – Nastia przytuliła przyjaciółkę – napisz do mnie, jak wrócisz do domu. I spodziewaj się zdjęcia ode mnie!

Podczas gdy chłopcy żegnali się ze skurczoną Ritą, która chowała głowę pod kapturem, na sąsiedniej ulicy zatrzymał się autobus. Wysypali się z niego zmęczeni pasażerowie. Wśród nich była blada dziewczyna o wielkich zielonych oczach. Na jej policzkach nie było nawet cienia rumieńca i była smutna. Kiedy jednak znalazła się na świeżym powietrzu, z przyjemnością wystawiła twarz na mżawkę. Potem zdjęła kaptur. Maleńkie kropelki, niczym błyszczące cekiny, natychmiast wplątały się w jej wspaniałe rude włosy.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *