Tego zakrętu w Dolicach boją się wszyscy mieszkańcy. Mimo że sprawia wrażenie łagodnego, wspominają, że doszło na nim już do wielu niebezpiecznych wypadków. Ostatni, podczas którego luksusowe auto wbiło się w dom, zakończył się śmiercią kierowcy — lokalnego biznesmena z Gryfina.
Horror, jaki rozegrał się w niedzielny poranek 9 lipca w Dolicach, wstrząsnął mieszkańcami tej miejscowości i wzbudził na nowo dyskusję o tym niebezpiecznym miejscu.
To właśnie tutaj rozpędzone audi, za którego kierownicą siedział biznesmen Marcin J. (†46 l.), z ogromną prędkością wbiło się w budynek znajdujący się przy drodze. Siła uderzenia była tak wielka, że pojazd przebił ścianę budynku i wpadł do pokoju, w którym chwilę wcześniej spał pan Robert.
—Gdyby brat nie wyszedł wcześniej do kuchni, żeby sobie zrobić kawę, to być może już by nie żył. Jego łóżko stało pod ścianą, w którą uderzył ten samochód — opowiadał “Faktowi” pan Mariusz (51 l.), drugi z braci mieszkających w części budynku, która została zmieniona w gruzy na skutek wypadku.
Kierowca wartego ponad milion złotych samochodu, który zaledwie kilka godzin wcześniej wiózł do ślubu parę młodą, nie przeżył tego wypadku. Siedzący obok niego pasażer trafił do szpitala.
Zakręt śmierci w Dolicach
Miejsce, gdzie doszło do tego strasznego wypadku, już od dawna budzi grozę wśród mieszkańców.
—Na tym zakręcie w ciągu kilku ostatnich lat było już osiem wypadków — twierdzi mieszkająca tuż obok pani Irena. – To jest bardzo niebezpieczne miejsce. Ja idę tędy i słyszę, że nadjeżdża jakiś pojazd, zatrzymuję się, rozglądam, żeby w razie czego uciec gdzieś w bok. Już nawet rozmawialiśmy z sąsiadami, żeby kamerę tu postawili, bo za szybko ci kierowcy jeżdżą w tym miejscu — dodaje.
Według pani Krystyny (67 l.), bardzo często winni są kierowcy, którzy nie jeżdżą zgodnie z przepisami. —Jeżeli ktoś jedzie z dużą prędkością, to ten zakręt jest bardzo niebezpieczny. Ten ostatni wypadek nie był tutaj jedyny. Niedawno jakaś pani wjechała w tym miejscu w dom, inny chłopak wpadł w poślizg i uderzył w kobietę stojącą na chodniku. Niestety później ta pani zmarła. Ja też nie czuję się tu bezpiecznie. Jak jadę rowerem, to staram się jechać chodnikiem — przyznaje kobieta.
Tu trzeba wprowadzić ograniczenie prędkości
Jak się okazuje, władze gminy już od dawna apelują do zarządu dróg wojewódzkich, któremu podlega ta droga, o wprowadzanie w tym miejscu dodatkowych ograniczeń prędkości.
—Już wcześniej składaliśmy wnioski do zarządu dróg wojewódzkich, aby zainstalować tam jakieś elementy, które by wyhamowały szarżę kierowców, bowiem duża liczba wypadków w tym miejscu była spowodowana nadmierną prędkością — informuje wójt gminy Dolice Grzegorz Brochocki. — Ten zakręt, który sprawia wrażenie łagodnego łuku, jest dość mocnym wydłużonym zakrętem i ci, którzy go nie znają, nie spodziewają się tego. Już wcześniej miałem sygnały od osób, które tam mieszkają i tamtędy przechodzą, że mają obawy związane z tym miejscem — dodaje.
Czy ten wypadek coś zmieni? Czy wpłynie na wyobraźnię kierowców, a może da jednak bodziec do działania urzędnikom?