Moja siostra wyjechała w podróż służbową i zostawiła mnie pod opieką swojego kota. Nigdy nie zapomnę, jak Murka uratowała mi życie.

Czasami zwierzęta są po prostu niesamowite w swojej inteligencji. Nie, wiem, że zwierzęta są bardzo inteligentnymi stworzeniami, ale nie aż tak… Zacznijmy od początku. Kilka lat temu moja siostra zobaczyła kociaka przed swoim miejscem pracy. Zafascynował ją tak bardzo swoimi smutnymi oczami, że Katka zabrała go do domu. Po drodze moja siostra kupiła jedzenie dla kociaka i razem wrócili do domu.

Od tamtej pory Murka zawsze towarzyszy Katii, gdziekolwiek się nie ruszy. Pewnego razu moja siostra musiała wyjechać w podróż służbową do innego kraju i nie mogła zabrać ze sobą Murki, więc zgłosiłem się na ochotnika, aby jej w tym pomóc. Co więcej, z domu siostry łatwiej było dostać się do pracy. Pewnego dnia zachorowałam. Zrobiłam sobie herbatę, wzięłam wszystkie leki i postanowiłam się zdrzemnąć,

bo byłam strasznie śpiąca. Jak tylko się położyłam, Murka zaczęła płakać, dosłownie płakać, tak bardzo, jak tylko mogła. Myślałam, że jest chora, bo karmiłam ją, dolewałam wody do miski, uspokajałam, ale nie chciała się uspokoić. Znalazłam w internecie numer do kliniki weterynaryjnej i postanowiłam pojechać tam z Murką na wypadek, gdyby coś jej dolegało…

Przed wyjazdem poszłam wziąć tabletkę na gorączkę. Gdy weszłam do kuchni, poczułam, że coś się stało, a raczej, że zostawiłam włączony gaz, ale bez ognia. Murka uratowała mi życie. Próbowała mi powiedzieć swoim krzykiem, że jestem w niebezpieczeństwie, ale ja, głupia, nie zrozumiałam. Od tamtej pory zacząłem nosić ze sobą smakołyki dla naszej Murki, bo tak naprawdę to dzięki niej przeżyłem.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *