Niedawno byłem świadkiem szczególnie imponującej sytuacji w supermarkecie. Chciałem pochwalić tę kobietę. Poszedłem do supermarketu, aby kupić trochę jedzenia. W kolejce do kasy przede mną stała młoda matka z synem i starsza kobieta.
Kobieta i jej dziecko kupowali artykuły spożywcze: mleko, kilka jabłek, jogurt, kaszę gryczaną i chleb. Zapakowała zakupy do dwóch toreb i podała je synowi. Chłopiec miał około ośmiu lub siedmiu lat. Starsza pani najwyraźniej myślała, że kobieta dała torby chłopcu tylko na chwilę, gdy płaciła za swoje zakupy.
Chłopiec jednak zatrzymał torby. Wtedy starsza pani oburzyła się: „Czy ty jesteś matką? Prawdziwa matka nigdy nie zrobiłaby tego dziecku, ty musisz być jakąś macochą! Chodzisz z pustymi rękami. Czy ty w ogóle masz sumienie? To wstyd, dzieci są maltretowane.
Nie podobało mi się to. Nie lubię konfliktów, a tu facet próbuje wtrącać się w sprawy innych ludzi i pouczać ich. Ale to nie jej sprawa. Wtedy matka chłopca odwróciła się i spokojnie odpowiedziała:„Przepraszam, ale zamierzam wychować syna, który będzie pomagał ci nosić ciężkie paczki do domu, który będzie ci towarzyszył na ulicy, który będzie otwierał ci drzwi i ustępował miejsca kobietom.
Rozumiem, że dżentelmeni nie są dziś w modzie, ale chcę, żeby mój syn się nim stał. Proszę, nie ingeruj w moje wychowanie.