W oczach starca pojawiły się łzy; wysiadł z samochodu, ukłonił się i powiedział: “Dziękuję, synu”. I poszedł do swojego starego domu, ocierając łzy ręką… Zwykle taksówkarze zatrzymują się w tym miejscu, w pobliżu przystanku autobusowego. Zatrzymałem się tam, żeby nie migać samochodem na drodze, bo ten telefon był naprawdę ważny. Rozmawiałem tylko przez minutę; w tym czasie suchy staruszek w marynarce i krawacie wstał z ławki i mocno szurając nogami, podszedł do mojego okna. Lekko zapukał w szybę, nawet nie zapukał, ale skromnie ją podrapał. Opuściłem szybę, a dziadek zapytał mnie cicho: “Synu, jesteś taksówkarzem?”. Pożegnałem się z rozmówcą i odpowiedziałem: “Nie, nie jestem”. “Nie, ojcze, nie jestem taksówkarzem, dokąd jedziesz?”.
– “To niedaleko, tylko trzy kilometry.” – Usiądź, ojcze, zawiozę cię tam. Odjechaliśmy. Ciężko oddychał, po prostu dlatego, że był bardzo stary, i powiedział mi, że codziennie jeździł do kliniki minibusem, płacąc za to 18 hrywien. Codziennie – 18 hrywien. Ale dzisiaj został zatrzymany w klinice i spóźnił się na minibus, czekał na następny przez długi czas i nie mógł chodzić. Siedziałem i słuchałem go, wiele myśli wirowało mi w głowie i nie wiedziałem, co powiedzieć temu oschłemu starcowi.
Zapytałem tylko o drogę, nic więcej; po prostu głupio go prowadziłem i milczałem. Mieszkał na samym końcu ulicy, a jego dom ze spadzistym dachem był prawie niewidoczny zza domków… “No, synu, dojechaliśmy, tutaj, zawróć”, a starzec sięgnął do torby po portfel. “Nie, ojcze, nie wezmę od ciebie żadnych pieniędzy, nie mogę ich wziąć, za wszystko zapłaciłeś w ciągu swojego życia”. W oczach starca pojawiły się łzy, wysiadł z samochodu i ukłonił się: “Dziękuję, synu”. Poszedł do swojego starego domu, ocierając łzy ręką.
A ja, zdrowy 47-letni mężczyzna, siedziałem tam z gulą w gardle, patrząc, jak odchodzi. Pomyślałem, że oczywiście nasz kraj słynie z wygrywania mistrzostw i Eurowizji, a igrzyska olimpijskie są ważne… Ale kraj, który nie potrafi zadbać o emerytów, nie może być zdrowy. I zdałem sobie sprawę, że to ja powinienem mu się teraz pokłonić. I było mi wstyd za naszą Ojczyznę. Właśnie tego się wstydzę… Ludzie, pomóżcie im, jak tylko możecie, groszem, kolejką w przychodni, zabierzcie do domu, przejdźcie przez ulicę… Pokój z wami, przyjaciele!!!