Moja mama mieszkała na wsi w Ukrainie. Mój brat też tam mieszka i myślałem, że opiekuje się moją matką. Wysłałem pieniądze na jego kartę. Pojechałem do wioski, zabrałem mamę i umieściłem ją w domu opieki tutaj. Mój brat i bratowa nie kontaktują się teraz ze mną

Mam teraz 50 lat. Kiedy miałam 19 lat, wyjechałam z mojej rodzinnej wsi na zachodniej Ukrainie do Polski. Studiowałam w Krakowie, pracowałam w Warszawie, potem poznałam tu mojego przyszłego męża, wyszłam za mąż i zostałam na całe życie. Nie wracam do wioski często, raz na trzy lub cztery lata.

Mamy z mężem mały biznes, domek letniskowy w Zakopanem, w którym czasem sami odpoczywamy, ale też go wynajmujemy. Mamy troje dzieci i wnuki, jednym słowem życie pędzi pełną parą, nie mamy czasu się oglądać. Moja mama całe życie mieszkała na wsi w Ukrainie.

Mieszka tam również mój brat i myślałam, że to on opiekuje się moją mamą. Przez ostatnie sześć lat wysyłałem pieniądze na jego kartę na koszty leczenia i inne potrzeby mojej matki. W końcu sześć miesięcy temu sam pojechałem do wioski

Pralka i bojler są zepsute, pierze ręcznie, podgrzewa wodę w garnku i pierze w umywalkach, bo kanalizacja nie działa. Do toalety chodzi na zewnątrz. Jej matka ma 74 lata i jest chora.

Zapytaj go, jak żyje rodzina jego brata. Dzieci jego i synowej są już dorosłe, jedna z ich córek mieszka tutaj, a oni razem ze swatami kupili im piękny dom. Brat i bratowa mają nowy remont kuchni, zmienili też samochód: trzy lata temu mieli inny. Synowa nie pracuje, a brat od wielu lat wykonuje prace budowlane
Pokłóciłam się z nimi i w rezultacie zabraliśmy z mężem mamę do siebie do Polski.

Ale sami mamy trzypokojowe mieszkanie, w którym mieszkamy z rodziną naszej średniej córki, mają dwoje wnuków, naszych wnuków. Mamy pracę, biznes, pomagam córce przy dzieciach… A mieszkanie jest ciasne, jest ciągły hałas, nie ma spokoju.

To nie jest dokładnie to, czego potrzebuje mama. I niestety prawie nie mam dla niej czasu. Ale i tak bardzo się cieszę, że jest ze mną! Niedawno oddałam mamę do domu opieki tutaj, pod Krakowem. Mój brat i bratowa już ze mną nie rozmawiają. Ale mnie to nie obchodzi. Mama jest tam szczęśliwa, spokojna, zadbana.

Oczywiście płacimy za nią. Często ją odwiedzamy, zabieramy do domu na wakacje. A tam ma już ukraińskich przyjaciół, a nawet komunikuje się z pewnym dziadkiem. Zaczęła malować obrazy – wyobraź sobie! A ja nigdy nie wiedziałam, że moja mama maluje. W Ukrainie nie tylko brat i bratowa mnie nie rozumieją, ale i inni krewni mnie potępiają. Tak, w domu patrzą na to z boku, ale tutaj, w Europie, jest to absolutnie normalne!

A domy opieki tutaj są zupełnie inne, warunki są świetne, na terenie jest park, przedszkole. Krótko mówiąc, wszyscy są szczęśliwi. Zabieramy moją mamę na święta noworoczne. Będzie z nami. Jak myślisz, czy postąpiłem słusznie, czy też uważasz, że to brak szacunku dla mamy?

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *