W środę, 29 czerwca menadżer Madonny, Guy Oseary, wydał oświadczenie, w którym potwierdził niepokojące doniesienia. Jak wyjaśnił “w sobotę, 24 czerwca u Madonny rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, która doprowadziła do kilkudniowego pobytu na OIOM-ie”.
“Jej stan zdrowia się poprawia, jednak nadal jest pod opieką medyczną. Spodziewamy się pełnego powrotu do zdrowia” — dodał.
Bliscy Madonny byli przygotowani na najgorsze
“Daily Mail” rozmawiał z bliskimi piosenkarki. Jeden z członków rodziny przyznał, że jej stan był tak poważny, iż byli przygotowani na najgorsze. — Przez ostatnie kilka dni nikt tak naprawdę nie wiedział, w jakim kierunku to się potoczy, a jej rodzina przygotowywała się na najgorsze — powiedział Madonny, wyjaśniając, że właśnie “dlatego od soboty utrzymywano to w tajemnicy”.
— Wszyscy sądzili, że możemy ją stracić — dodał rozmówca “Daily Mail”. Źródło powiedziało, że nagła choroba Madonny, zjednoczyła ich, co poskutkowało tym, że “zdała sobie sprawę, iż musi o siebie zadbać”.
Informator wyjawił także, co przyczyniło się do nagłej choroby Madonny. — Nie prowadziła tak zdrowego trybu życia, jak powinna w swoim wieku, a w ciągu ostatnich kilku miesięcy — powiedział bliski artystki, dodając, że w ostatnich miesiącach była wyczerpana przygotowaniami do swojego tournée.
— Uważa, że wciąż jest młoda, choć w rzeczywistości tak nie jest. Uważa też, że jest niezwyciężona — powiedziało źródło.