Tom, przechodząc przez śnieg, podszedł do grobu męża. Otworzyła mały płot, spojrzała na portret męża. Jego oczy były smutne, a kąciki ust były lekko uniesione, jakby trochę więcej, a on się uśmiechnął. Radujcie się, widząc tego, który do niego przyszedł. Ale na grobie leżały świeże goździki. To było dziwne, zwykle rodzice męża zawsze dzwonią, aby iść razem do Zvi Ntar. Może byli jego przyjaciółmi.
Nieco później młoda dziewczyna z małym dzieckiem zbliżyła się do stoiska. – Tamara, cześć. Przepraszam, że jestem tępy, ale jestem kochanką twojego męża. Rozstaliśmy się z nim jeszcze przed tą arią, w której zmarł. Nie wiedział o dziecku. To jest jego dziecko, zwane także Papa Kostya, ma 2 lata. Uwierz mi, kochał tylko ciebie … – Co… Jak w ogóle pozwalasz sobie na to? – Tamara, posłuchaj mnie, proszę. Zabierz Kostyę na swoje miejsce… Nie miałem długo, lekarze powiedzieli kilka miesięcy. Nie wiem już, do kogo się zwrócą.
Mam twój numer, odpisałem twojemu mężowi, on spał. Na wszelki wypadek, ale pomyślałem, że lepiej powiedzieć prawdę. Tamara była przestraszona, miała mieszane uczucia. Dowiedziała się, że jej mąż oszukuje, wciąż to dziecko, także kochanka wkrótce po śmierci. Więc po prostu uciekła z cmentarza, wsiadła do samochodu i poszła do domu. Miesiąc później zadzwoniła do niej stara kobieta i drżącym głosem powiedziała, że coxanka po mepla. Sama kobieta była jej matką i poprosiła go, aby przyszedł po Kostyka. Toma myślał, że dziecko jest niewinne.
Tim jest bardziej wściekłym bratem Seryozha i jej męża. Zostanie zepsute, jeśli pociągnie za sobą tych, których brat jej siana znajdzie w bydynoku dzieci. Toma nie ma. Kiedy weszła do mieszkania, zauważyła, że stara kobieta była najwyraźniej rozdarta i pozostała jej trochę. Oczywiste jest, że nie jest w stanie śledzić 2-letniego dziecka. A Kostya był tylko kopią jego ojca. Tom wziął chłopca w ramiona, był spokojny. Zebrała jego rzeczy, materiały i zabrała go do domu.
Na początku trudno było przebywać w pobliżu tego dziecka. Obalił nawet specjalną gotówkę. Tom razem rozgniewał się na Kostyę i zaczął jęczeć. I chłopiec zbliżył się do niej, łzy kapały mu z oczu. “„Nie kpichi, mamo” – powiedział chłopiec. Toma wzięła Kostyka w ramiona i mocno ją przycisnęła. Nie ma czarnych dzieci.