“Jestem dorosła, a rodzice na nic mi nie pozwalają. Wakacje spędziłam w swoim pokoju”

“Mam 19 lat i czuję się na tyle odpowiedzialną osobą, by samodzielnie decydować, o której godzinie wrócę do domu. Tymczasem moi rodzice wciąż zachowują się, jakby nie mieli do mnie ani krzty zaufania. Jak ojciec powie, że mam być o 20, to nawet 10 minut spóźnienia, i już jest wykład i szlaban”.

Rodzice ograniczają moje życie towarzyskie

Nie mogę dojść do porozumienia z moimi rodzicami. W grudniu kończę 19 lat. Mama i tata wydają się nie brać pod uwagę tego, że jestem dorosła. Od początku roku posługuję się dowodem osobistym, ale mieszkam jeszcze z nimi. Wydawało mi się, że jak już te 18 skończę, oni będą mnie traktować na równi z sobą, będę mogła normalnie spotykać się z koleżankami na mieście i wracać do domu, o której chcę.

Po cichu liczyłam na to, że moje życie się zmieni na lepsze, w końcu będę mogła odetchnąć towarzysko i brać udział w imprezach, które do tej pory mnie omijały, bo musiałam wyjść, zanim zabawa się rozkręciła.

Tymczasem wystarczy, że 10 minut się spóźnię i zamiast być o 20, wrócę o 20:10, od razu jest z tego powodu wielkie halo. Raz spóźniłam się na ostatni autobus do domu, musiałam poczekać na inny autobus i potem zrobić sobie półgodzinny spacer – nie sama, kolega z klasy by mi towarzyszył.

Oczywiście, napisałam od razu do rodziców, że wrócę pieszo i będę później, ale tata nawet nie chciał słyszeć. Kazał mi czekać na przystanku i przyjechał, żeby mnie zabrać. Stwierdził, że jeśli będę w ten sposób zawodzić ich zaufanie, to nie będę nigdzie wychodzić. Mam się dostosować i tyle.

Moi rodzice zachowują się, jakbym wciąż bawiła się przytulankami. Jak 10 lat temu wychodziłam do sąsiadki, musiałam wracać punktualnie na wyznaczoną godzinę, bo inaczej od razy był odpowiedni wykład i szlaban na tydzień albo dłużej. Od tamtego czasu wciąż jest tak samo, choć prawnie jestem już dorosłą kobietą.

Dziewczyna w jeansach siedzi na przystanku z hulajnogą

Nie rozumiem, czemu rodzice na nic mi nie pozwalają

Wśród znajomych mam już przez to przyklejoną łatkę. Moi rodzice nie znają moich koleżanek ani kolegów – może i lepiej, bo dla mnie to mniejszy obciach. Ale jak chciałam ostatnio przenocować u koleżanki, oni kategorycznie się nie zgodzili. Chcieli najpierw wydzwaniać do jej rodziców i sprawdzać mnie, a tego już dla mnie byłoby za wiele. O kilkudniowym wypadzie pod namiot nawet nie wspomnę. Wakacje spędzam w swoim pokoju.

Moja mama, jak miała 20 lat, już za mąż wychodziła i 4 miesiące później ja przyszłam na świat. A ja nie mogę nawet wyjść swobodnie z domu, bo od razu jest gadanie. Nie rozumiem jej postępowania.

Do tego rodzice nieraz mi mówili, że jeśli chcę być dorosła i decydować o sobie, to mogę się wyprowadzić. Droga wolna. W sumie nawet bym chciała, ale nie wiem, dokąd miałabym pójść. Mam przed sobą jeszcze rok nauki. Z różnych względów (m.in. zdrowotnych) pod koniec podstawówki powtarzałam klasę, ale to już dawno za mną. Mam dobre oceny, tylko potrzebuję jeszcze tego roku, żeby wyrównać stracony wtedy czas.

Jeśli się od nich wyprowadzę, to będę musiała pracować, a szkoła pójdzie w odstawkę. Tego bym nie chciała. Nie wiem, jak z nimi gadać, żeby się zmienili i zaczęli traktować mnie jak dorosłą osobę.

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *