“Pięć lat po ślubie i mój Antek stracił cały romantyzm, którym aż błyszczał, gdy prosił mnie o rękę. Wszystkie próby wskrzeszenia w nim czułości nie pomagają. Mój Antek siada po pracy na kanapie jak leń i nic mu się nie chce. Kompletnie nie wiem, gdzie podział się mój kochający przystojniak, z którym chciałam podbić cały świat. Czuję, że nasz związek chyli się ku upadkowi”.
Mój mąż już nie jest taki romantyczny
Z każdym kolejnym dniem po ślubie moja nadzieja na romantyczne gesty malała. Próbowałam wskrzeszać czułość w naszym małżeństwie na różne sposoby. Organizowałam wspólne wieczory, kolacje przy świecach, weekendowe wyjazdy. Ale on zawsze siadał po pracy na kanapie, jakby był w stanie wiecznego zmęczenia, a w jego oczach brakowało tego blasku, który kiedyś mnie tak przyciągał. Gdy widzę, jak Antek zasiada przed telewizorem, ogarnia mnie frustracja i smutek. Nie wiem, gdzie podział się ten kochający przystojniak, z którym chciałam podbić cały świat.
Pamiętam nasze pierwsze spotkania, kiedy czułam motyle w brzuchu na samą myśl o nim. Był pełen życia, pomysłów, niespodzianek. Teraz wszystko wydaje się być ułożone w sztywne ramy codziennej rutyny. Coraz częściej zastanawiam się, czy przypadkiem nie popełniłam błędu. Może lepiej było zostać panną, bez tej nieustannej walki o odrobinę uwagi, o jakikolwiek znak, że mu na mnie zależy.
Nie wiem, co robić, aby znów poczuć motyle
Codziennie budzę się z nadzieją, że dzisiaj będzie inaczej. Że może przypomni sobie, jak ważna była dla nas wspólna radość. Ale dni mijają, a ja nadal widzę tylko ten sam obraz. Antek, zmęczony i obojętny, a ja, coraz bardziej zrezygnowana i zagubiona. Czuję, że nasz związek chyli się ku upadkowi, a ja jestem bezsilna. Przestaję wierzyć, że cokolwiek może nas jeszcze uratować. Próbowałam wszystkiego, ale bezskutecznie.
Moje serce tęskni za tymi chwilami, kiedy byliśmy dla siebie całym światem. Kiedy jedno spojrzenie mogło zastąpić tysiąc słów. Teraz wydaje się, że te czasy są już dawno za nami, a ja muszę stawić czoła rzeczywistości, w której jestem tylko kolejnym elementem codziennej układanki, bezbarwnym i pozbawionym magii. Tego, co kiedyś było naszą codziennością, teraz brakuje mi najbardziej. Wiem, że muszę podjąć decyzję. Może nadszedł czas, aby zawalczyć o swoje szczęście, nawet jeśli oznacza to samotność.