“Jestem jedynaczką i do wszystkiego w życiu musiałam dojść sama. Kiedy powiedziałam rodzicom, że chcę iść do liceum, a nie do zawodówki, byli na mnie źli. Powtarzali, że powinnam mieć dobry zawód, a nie myśleć o nauce, bo dobre oceny na chleb mi nie dadzą. Teraz mam 24 lata, świetną pracę, nie muszę martwić się o finanse, w przeciwieństwie do moich rodziców. Teraz oni wymyślili, że skoro tak dobrze mi się wiedzie, to powinnam im płacić alimenty”.
Świetnie radzę sobie w życiu
Od zawsze wiedziałam, że nie chcę iść w ślady moich rodziców. Oboje zarabiają minimalne wynagrodzenie i ledwo wiążą koniec z końcem. W domu nam zawsze wszystkiego brakowało. Jestem jedynaczką, a oni nie mogli mi zapewnić nawet nowych podręczników do szkoły. Nie mogłam spełniać i realizować swoich pasji, co było dla mnie przykre, bo jestem ambitną osobą. Oni chcieli, żebym poszła do zawodówki i jak najszybciej zdobyła dobry zawód. Ja z kolei chciałam iść do liceum. Mówili, że to nie jest dobry pomysł, odradzali mi, ale postawiłam na swoim i dobrze, bo dziś zarabiam świetne pieniądze. Jestem singielką i doskonale radzę sobie w życiu. Mam własne mieszkanie i samochód.
Rodzice chcą mojej pomocy
Często podróżuję, jem w restauracjach, nie muszę sobie specjalnie żałować. Moi rodzice to obserwują, a ostatnio powiedzieli, że powinnam im pomóc. Uważają, że skoro wyszło mi w życiu, to jest w tym również ich zasługa, a więc coś im się także należy z mojej wypłaty. Ja sądzę, że oni powinni mi kibicować, być ze mnie dumni. Wszystkie moje koleżanki otrzymują wsparcie od swoich rodziców, a na pewno oni nie ciągną od nich pieniędzy.
Mam wyrzuty sumienia, ale skupię się na sobie
Odmówiłam moim rodzicom, a oni się na mnie obrazili. Powiedzieli, że spodziewali się po mnie czegoś więcej i powinnam przemyśleć moje zachowanie. Przykro mi się tego słucha, muszę przyznać, jednak wiem, że powinnam skupić się na sobie, bo to jest dziś najważniejsze. Ciężko pracuję każdego dnia, pieniądze nie lecą mi z nieba, więc nie widzę powodu, dla którego miałabym wspomagać finansowo moich rodziców. Zaproponowałam im, że mogę im pomóc znaleźć kursy doszkalające ich kompetencje zawodowe, żeby mogli mieć lepsze prace. Oni jednak odmówili. Ja dam im wędkę, ale na pewno nie rybę. Uważam, że to sprawiedliwe podejście.
